Całe swoje dzieciństwo spędziłam w pobliżu lasu. Odkąd pamiętam chodziłam na jagody. Z Mama i siostrą, czasem dołączał do nas tata. Co drugi dzień. Czasem jeździliśmy dalej - “na Sztajfort”(poniemiecka wioska, której już nie było) - z babcią i dziadkiem, dziadka białą Warszawą. Miałam swój bladoniebieski kubeczek półlitrowy i liczyłam ile kubeczków zebrałam. Tak samo moja siostra. Też miała swój kubeczek. Zawartość kubeczków (pełnych!) wysypywało się do dużego plastikowego wiadra, z którym chodziła Mama. Te kubeczki to motywatory wymyślone przez Mamę: “Ciekawe kto więcej kubeczków dzisiaj nazbiera?” Zatem starałam się bardzo. Zawsze chciałam być lepsza od Mamy w tym zbieraniu, wreszcie ją prześcignąć…, ale… najpierw obiecywałam sobie , że nie będę podjadać, dzięki temu spełnię zadanie. W pewnym momencie wszystkie postanowienia puszczały i moja buzia zaczynała być fioletowa. Wysypywanie pełnego kubeczka było głośno oznajmiane wszystkim, którzy kucali przy jagodnikach. Zawsze miałam kubeczek, albo półtora mniej. Mama była niezawodna:), zawsze najlepsza i najszybsza i prawie nigdy żadnej jagody nie zjadła.
Po powrocie, mycie rąk czerwonymi porzeczkami, a na kolację, obowiązkowo był dżemik jagodowy. Jak my czekałyśmy z siostrą na niego… Ciepły, wytęskniony, głęboko fioletowy smak…
Smak tego dżemiku to smak ciasta, które ostatnio pokazała nam Ania. Praca z tym ciastem to trochę ucieczka od tego, co przytłacza… Od tego, czego nie ogarniam i nie potrafię zrozumieć… Wiele rzeczy powinnam, ale… nie daję rady. Biorę się za ciasto – niech przyniesie ukojenie… Co ma być to będzie… Tak myślę, ale jakoś ciężko o spokój… Praca z ciastem – zawsze – przynosi go trochę.
Ciasto z jagodami (żródło: Addio pomidory)
Składniki :
Na ciasto :
500 g mąki pszennej
60 g cukru pudru
szczypta soli morskiej
350 g masła schłodzonego i pokrojonego w kostkę
130 ml kwaśnej śmietany
Na nadzienie:
500 g jagód (świeżych lub mrożonych)
115 g drobno mielonego cukru
1 łyżeczka otartej skórki z cytryny
1 łyżka soku z cytryny
2 łyżki mąki kukurydzianej
Dodatkowo:
2 żółtka z jajek średniej wielkości lekko rozbełtane
2 łyżki cukru białego lub demerara do posypania
Przygotowanie:
1. Przesiewamy mąkę, cukier puder i sól do miski.
2. Dodajemy kosteczki masła i rozcieramy opuszkami palców do uzyskania konsystencji kruszonki.
3. Wlewamy kwaśną śmietanę i mieszamy, aż ciasto da się zebrać w kulę.
4. Ciasto dzielimy na pół, z każdej połowy formujemy kulę, zawijamy je w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na 30 minut.
5. Rozgrzewamy piekarnik do 200°.
6. Rozwałkowujemy pierwszą kulę na blacie wysypanym lekko mąką. Wykładamy ciastem formę o średnicy 23 cm, lekko przyciskając je do brzegów, odcinamy ewentualne krawędzie.
7. Formę wstawiamy do zamrażalnika na co najmniej 15 minut.
8. Przygotowujemy nadzienie: mieszamy owoce z cukrem, skórką cytrynową, sokiem oraz mąką kukurydzianą.
9. Równomiernie wykładamy owoce na blasze wyciągniętej z zamrażalnika. Brzegi spodu smarujemy żółtkiem i na wierzchu układamy drugą część rozwałkowanego ciasta.
10. Brzegi obu warstw sklejamy ze sobą dokładnie, dociskając je do siebie palcami.
11. Wierzch ciasta smarujemy żółtkiem i posypujemy cukrem.
12. Robimy 5 małych nacięć i wstawiamy ciasto na blachę i pieczemy przez 15 minut, następnie zmniejszamy temperaturę do 170° i pieczemy jeszcze 35 minut, aż się zrumieni.
13. Przed podaniem pozwalamy ciastu wystygnąć. Podajemy ze słodkim sosem custard lub śmietaną(u mnie kwaśna i to było to:)-E)
Ciasto jest przyjemne podczas pracy i bardzo przyjemne podczas konsumpcji. Cudownie maślano – krucha otoczka i pięknie komponujące się jagodowe wnętrze. Polecam z ręką na sercu:)
Pozdrawiam Wszystkich przesyłając delikatny wieczorny powiew z mojego balkonu…:). Cudownych wypieków i deserów jagodowych życzę!
Wygląda cudownie!!!!!jutro piątek więc skoczę na targ po świeże jagody i upiekę to cudo, bowiem wyznam Ci Ewelajno szczerze ,ze najukochańsze są zawsze dla mnie ciasta z owocami. Kremowych nie lubię.Pieczenie jest i dla mnie najlepszym sposobem odreagowania stresów a tych jak wiemy w tym współczesnym świecie nie brakuje. I tu mamy taki malutki sposobik Scarlett O' Hary- "pomyślę o tym jutro" lub Basi- poczekaj co Ci los przyniesie. Nie jestem za żadną z tych metod ale jakież one niemęczące i wygodne.Oj, muszę iść na balkon przeliczyć koty , bo jeszcze mi jakiś wypadnie.
OdpowiedzUsuńKilka lat temu zrobilam podobne pelne borowek. Moze i w tym roku sie skusze-choc narazie jest tak goraco, ze nawet robienie ciasta nie relaksuje.
OdpowiedzUsuńPięknie smakowite. Z czarnymi jagodami jeszcze nie robiłam, a zbieranie jagód z kubeczkiem też pamiętam. Mieszkałam może nie przy lesie, ale w okolicach leśnych. Jagód nigdy jednak nie jadałam podczas zbierania, a czekałam na chwilę powrotu do domu, kiedy mogłam je jeść z dodatkiem śmietany i cukru lub w formie pierogów mojej mamy. Piękne wspomnienia wywołałaś :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFantastyczne ciasto. Wygląda wspaniale. uwielbiam ciasta z jagodami, a to do mnie przemawia :)
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda, aż chce się wyciągnąć rękę, włozyć w monitor i zabrać talerzyk z ciastem, by go skosztować. Uwielbiam jagody!
OdpowiedzUsuńUwielbiam - duużo ciasta i mocno owocowe wnętrze...ciasto marzenie! Wyobrażam sobie, jak chrupiący musi być wierzch tego ciasta i jak miło jest go przebić, by dostać się do jagodowego wnętrza...
OdpowiedzUsuńPiękności !!! Istne cacko :)
OdpowiedzUsuńcudownie wygląda! uwielbiam tego typu ciacha!
OdpowiedzUsuńNigdy nie zbierałam jagód.
OdpowiedzUsuńAle za to często uciekam do kuchni.
Pieczenie daje mnóstwo ukojenia...
cudna jagodowa opowieść
OdpowiedzUsuńkubeczki..
i ciasto cudne
Ewelino Droga,
OdpowiedzUsuńOpowiesc o kubeczkach i mnie urzekla, niby proste zdarzenia i drobiazgi a zostaja z nami na zawsze, ciasto wyszlo Ci przepiekne tak jak zdjecia, smak znam, doskonale jagodowy, prawda? Mam nadzieje, ze terapia o nazwie upieke ciasto i spojrze na wszystko z dystansem, powiodla sie i jest lepiej? Sciskam serdecznie, anna
Anonimie, ja też najbardziej lubię z owocami, ale dobrym drożdżowym np. bez owoców też nie pogardzę:)
OdpowiedzUsuńA koty? Wszystkie są - nie powypadały? Ile to wszystkie...?
Anulka - to ciasto jest tego warte:)
Ewa - fajne te kubeczki, wspomnienia i jagody... , ze nie jadłaś... Mocna jesteś!
Kasia - to jak przemówi tak, że aż je zrobisz, to daj znać, dobrze?
Kornik - ja czasem też żałuję, że to tak nie idzie...:(
Arven - wnętrze było naprawdę mocno owocowe...
Ivon - dziękuję:)
Paula - dal mnie ono takie rustykalne. I ja takie uwielbiam:)
Zaytoon - oj, biedaku, to prędziutko raniutko w sobotę do lasu... Wiesz jaka to fajna sprawa...??!! Dostałam dziś lawendę:):):) Dziękuję pięknie, ale na ciasteczka musi poczekać ten zapach troszeczkę...
Asieja - :*
Anna - w prostocie siła:)Ciasto doskonałe, terapia "na chwilę" powiodła się, ale przede mną ciągle niewiadome, dlatego wcinam jagody mając nadzieję, że zacznę widzieć w tych ciemnościach...;) Za ciasto dziękuję z całego serca:):):)
Cudowny widok!
OdpowiedzUsuńEspresso - ciesze się , że Ci się podoba a do tego jak smakuje... Pozdrawaim i witam:)
OdpowiedzUsuń