- Chcesz czarna porzeczkę? Wiesz, jak ładnie wyrosła, jak ją podsypałaś tym kompostem?
- Pewnie…!!! A widzisz, już miałyśmy ją wyciąć…
- To kiedy przyjedziesz?
Pojechałam w sobotę.
Mogłabym powiedzieć, że porzeczki darzę miłością nieprzeciętną… Mogłabym, bo darzę, zdaje mi się jednak, że każdy owoc obdarzam takim uczuciem, na każdy czekam z niecierpliwością, każdym próbuję się najeść “na zapas”. Tak samo jest z czarną porzeczką. Jej smak poznałam w drugim miesiącu swojego życia. Mlekiem Mamy gardziłam, a na porzeczkę patrzyłam łaskawym okiem. Mama przecierała ją, a ja aż “rwałam się” do fioletowego musiku.
W ogrodzie była zawsze. Dla mnie najlepsza prosto z krzaka – kilka kulek do wiadra, garstkę do buzi. Też macie wrażenie, że ta z garstki jest słodsza…? Ta oberwana i przyniesiona do domu już kwaśniejsza.
Zatem objadłam jeden krzak, a pozostałymi podzieliłam się sama z… sobą:)(wiecie, jedna garstka…, druga garstka…)
Zrobiłam z niej pyszną galaretkę.
Galaretka z czarnej porzeczki
cz. porzeczka – tyle ile masz (kupisz, dostaniesz, nazrywasz…)
cukier
Porzeczkę przetarłam tłuczkiem (pałką, jak go nazywają inni) przez sito o drobnym splocie. Przecierałam dosyć długo, aby i skórki choć trochę przeszły i dały ciemniejszy kolor. Po przetarciu dodałam cukru DO SMAKU. Mieszałam, aby cukier się rozpuścił i dosyć szybko wkładałam w wyparzone słoiczki. Pasteryzowałam.
Jesienią, zima do chałki… cudo – jak znalazł:)
Zrobiłam z nią też sernik. Pierwszy raz robiłam mamie na imieniny. Później były kolejne. Ten poniżej na zdjęciu, jest z czasów, kiedy kwitły tulipany, a porzeczka zeszłoroczna była zamrożona.
Sernik jest nieziemsko pyszny. Idealne połączenie orzeźwiająco – słodkiego smaku porzeczki z delikatnie rozpływającym się na podniebieniu serkiem
Sernik znalazłam w Kuchni nad Atlantykiem. Agnieszko, chcę powiedzieć, zresztą… już Ci o tym mówiłam, że wszystkie przepisy, które wzięłam z Twojej kuchni były udane. Dziękuję pięknie:)
Sernik casis(źródło: Kuchnia nad Atlantykiem)
tortownica o średnicy 22-23cm
100g migdałów bez skórki uprażonych na suchej patelni
800g kremowego serka typu philadelphia
1 op. cukru waniliowego lub 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
280g drobnego cukru
2 łyżki mąki
skórka starta z 1 cytryny
4 jajka
125g czarnych porzeczek (mogą być mrożone)
1 łyżka likieru crème de cassis(nie dawałam)
1 łyżka cukru pudru
Polewa:
300g kwaśnej gęstej śmietany (może być creme fraiche)
2 łyżki cukru pudru
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
Mielimy w malakserze migdały na drobne okruszki (nie na pył - mają przypominać raczej bułkę tartą) i wysypujemy nimi boki i dno natłuszczonej wcześniej tortownicy. Jeśli nie mamy pewności co do szczelności formy lepiej wyłożyć ją wcześniej folią aluminiową. Nagrzewamy piekarnik do 170ºC.
Do malaksera nakładamy ser, mąkę, cukier, wanilię i skórkę cytrynową i miksujemy przez 15 sek aż będzie gładkie. Dodajemy jajka i jeszcze miksujemy przez 10 sek (nie za długo, żeby masa się nie rozrzedziła). Przekładamy do miski.
W blenderze miksujemy: porzeczki, cukier puder i likier cassis. Robimy to dość długo, żeby otrzymać idealnie gładką masę (nie polecam malaksera, bo nie zmiksuje on tak dokładnie jak blender; jeśli ktoś ma cierpliwość i akurat taka zachciankę może porzeczki przetrzeć przez sito, ale nie jest to konieczne). Dodajemy 1 szkl masy serowej i króciuteńko miksujemy aż masa będzie miała jednolity kolor.
Ostrożnie wykładamy jasną masę serową na migdały w tortownicy. Wstawiamy do piekarnika na 25 min. Po tym czasie wyjmujemy z piekarnika i ostrożnie łyżka i małymi porcjami nakładamy masę porzeczkową. Ponownie wstawiamy do piekarnika na 30 min. Studzimy sernik przez 20 min.
W miseczce mieszamy ze sobą składniki polewy i wykładamy na przestudzony sernik, zostawiając wolny 1 cm szerokości pas wokół brzegu. Wstawiamy sernik ponownie do piekarnika na 10 min i pozostawiamy w nim do całkowitego ostudzenia. Po wyjęciu z piekarnika w stawiamy sernik do lodówki na całą noc. Można ozdobić wierzch całymi porzeczkami.
Został jeszcze jeden maleńki kawałek…
a ja porzeczki tylko przetworzone toleruję .. :)
OdpowiedzUsuńZa to sernik śliczny. Te kolory. I taki równy, i kremowy..
i galaretka i sernik wyglądają bardzo pysznie
OdpowiedzUsuńDzisiaj miałam zacząć porzeczkowe żniwa na mojej działce, ale niestety ten upał uniemożliwia mi jakiekolwiek sensowne działanie. Dobrze, ze mam łasucha podlewacza, no to i może mu ten serniczek zmajstruję. Ale dopiero za 10 dni jak wróci. Czy moje porzeczki dotrwają? obawiam się,że juz je zamknę w słoiczkach. Moja ulubiona konfiturka czarno-porzeczkowa ma już 25-letnią tradycję.
OdpowiedzUsuńMam pytanko Ewelajno, czy to ciasto z morelkami z braku morelek można upiec z nektarynkami? Z morelkami wyszło pyszniutkie, ale akurat kupiłam nektarynki. Dzisiaj piekłyśmy tartę kruchą z pianką jagodową. Cudownie lekkie jak chmurka, jagódkowa poezja lata.
Cukrowa wróżko - zatem tutaj wszystko przetworzone, częstuj się:)
OdpowiedzUsuńmargot - i takie właśnie są:) Witam Cię u siebie:)
mjana... Droga - to może jakimś świtem wyskocz na zbieranie porzeczek... Przepisu na konfiturke jestem bardzo ciekawa... I tej pianki jagodowej też. A ciasto morelowe z nektarynkami...? Czemu nie, tutaj przecież każda modyfikacja jest możliwa, bo bazą jest spód. Rób, Kochana i dawaj znać jak wyszło.
Stęskniłam się za Panią, moja Droga...
Pozdrowienia serdeczne przesyłam:)
pięknie wygląda, śliczne zdjęcia;D zapiszę sobie przepis;))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
kilka kulek do wiadra, kilka do buzi.. dokładnie mam tak samo
OdpowiedzUsuńdżemik robię z Mamą. przedwczoraj otworzyłam zeszłoroczny słoiczek, pyszny
sernik jest cudowny
ten sernik jest wprost obłędny! zjadłabym co najmniej dwa kawałki!
OdpowiedzUsuńIle smakowitości i pięknych zdjęc w jednym wpisie :) Super sernik, pyszna galaretka. Zazdroszczę tych porzeczek prosto z krzaka :)
OdpowiedzUsuńJa też najadam się zawsze na zapas... Aktualnie morelami...
OdpowiedzUsuńI też najbardziej lubię brudne owoce, niemyte jeszcze, prosto z krzaczka.
A sernik - nie do opisania! :)
Patrzę się w Twój sernik jak w obrazek i żałuję ogromnie, że go nie przygotuję. A przynajmniej nie w tym porzeczkowym sezonie. Słodkości w ogromnym czasie było dość...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Świetny ten sernik! Niestety czarna porzeczka to dla mnie tylko sfera marzeń. Jak na razie, bo zasadziłam sobie krzaczka, może w przyszłym roku będą pierwsze owoce?
OdpowiedzUsuńO tak, ja też kocham porzeczki. Właśnie w lodówce chłodzi się sernik porzeczkowy, a kolejną porcje z pewnością wykorzystam na dżem:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Ale te maliny na banerze to mnie dobijają!
OdpowiedzUsuń;)
Ciastella - zapisz, bo nie tylko pięknie wygląda. Tak też smakuje:)
OdpowiedzUsuńasieja - :*
Paula - nawet trzy...:)
kasiaaaa24 - ja już tęsknię za porzeczkowym przyszłym rokiem...
mania179 - morele wcinałam jeszcze do niedawna, bo tez uwielbiam:)
Zayotoon - przyjdzie czas...
ewenko - przyszły rok już... niebawem, czas tak szybko leci... Życzę udanych zbiorów:)
Anno -Mario - prawda, że to dobrze ulokowane uczucia...?
Aniu vel Vesperinte - dlaczego dobijają...??? Miło Cię gościć w moich młodych progach...:)
Cudowna galaretka i jaki sernik wspaniały! Też mam na niego chęć:))
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
Pozdrawiam.
Ewelajna, chyba nie odkrylam Amaryki :) ale gdy zmiksowac porzeczki przed przecieraniem przez sito, to owo przecieranie trwa chyba z 3 razy krocej, wyprobowalam :-))
OdpowiedzUsuńbruuberii - pewnie tak, ale ja na to jakoś nie wpadłam..., dobrze, że porzeczki miałam niewiele:)
OdpowiedzUsuńWiesz, za pierwszym razem ja tez nie, ale za drugim cos mnie podkusilo :-)
OdpowiedzUsuńa ile grzejesz porzecki znaczy smazysz z cukrem ?
OdpowiedzUsuńczarne UWIELBIAM ! zawsze mroze czesc z reszt wcinam i przetwarza ,ale tak jak ty jedna garść do buzi jedna do wiaderka ;p
Avrea, ja ich nie podgrzewam. Robię tak, jak napisałam. przecieram, mieszam i nic więcej. Później pasteryzuję :).
UsuńJa mam czarne zamrożone jeszcze z zeszłego roku... :)