Sądziłam, że poprzednia niedziela była tą ostatnią upalną, ale takiego ciepła jakie otrzymaliśmy ostatniej niedzieli nikt się nie spodziewał. Przynajmniej w moim rodzinnym mieście. 30 stopni. Serio:). Aż do wieczora. Piękne słońce i cudowny czas. Krótki rękawek i sandały. Świadomość, że już niebawem taka słoneczna rozpusta będzie tylko wspomnieniem, powoduje, że ten czas jest jeszcze cenniejszy. Znów rodzinne chwile, rozmowy o wszystkim, snucie planów i zastanawianie się jak będzie jeśli… I ciasto, za którym przepadałam będąc w liceum. Mama upiekła je w sobotę “na prędce”, a ja znów je sobie przypomniałam.
O mleku zapomniałyśmy…:(
Sernik czeski
Na ciasto:
2 szkl. mąki
1/2 szkl. cukru
2 łyżki kakao
2 łyżki ciemnego dżemu
łyżeczka sody
łyżeczka proszku do pieczenia
2 jajka
1 szkl. mleka
1 szkl. oleju
Wszystkie składniki wymieszać łyżką drewnianą, później zmiksować.
Klasyczną formę wysmaruj masłem i posyp mąką, albo bułką tartą bądź wyłóż papierem do pieczenia. Ciasto wylej na blachę.
Na twaróg:
1/2 kg twarogu
1/2 margaryny Palmy
3 żółtka + osobno białka ubite na sztywną pianę
3 łyżki mąki ziemniaczanej
cukier waniliowy
pół szk. cukru
sok z jednej cytryny i skórka z niej starta
Pałką, tłuczkiem(jak mówi się u mnie w domu) utrzyj margarynę z cukrem i cukier waniliowy. Dodaj żółtka. Teraz dodaj twaróg. Utrzyj to na pulchna masę. Teraz dodaj mąkę ziemniaczaną. Wymieszaj. Na koniec dodaj pianę z białek i delikatnie ją wmieszaj. Przygotowaną masę nakładaj łyżką w kształcie kopczyków na surowe ciasto. Piecz 45 minut w temperaturze 200 stopni.
Co tam mleko, kiedy otoczenie wirowało kolorami, a żar z nieba głaskał nasze policzki:) Kawa z ciastem smakowały zwłaszcza, że w otoczeniu retro kwiatów… Znacie…??? Lubicie?
Tych, które rozkwitają wtedy, kiedy letnie dni stają się krótsze, a wieczory i ranki chłodniejsze. Ich intensywne barwy i wytworna postura sprawiają mi ogromną radość. I sama nie wiem czy zaraz po astrach, czy jeszcze przed nimi…Tym bardziej, że nasycić się nimi mogę tylko od święta. W taka niedzielę jak choćby ta ostatnia. Lubię patrzeć na te sztywne, szorstko owłosione, wyprostowane pędy, które podtrzymują masywne kwiaty w kolorowych spódniczkach. Lubię wyszukiwać drobniutkie kwiatki w tych kielichach właściwych. Nie wiem czy tylko mi sprawia to taka niekłamaną radość, czy może jest jeszcze ktoś…???
Dawniej obowiązkowo cynie gościły w każdym ogrodzie. Ponieważ jednak jako rośliny jednoroczne wymagają nieco zachodu, zniknęły z wielu przydomowych rabatek. Stąd moja myśl retro kwiaty:). U nas są zawsze, to takie kwiaty, które po prostu muszą być, bo cóż to za ogród u schyłku lata bez cynii…
Zanudziłam? Wybaczcie… Nie potrafię się powstrzymać...
Jeśli tylko ponura i słotna aura jest tym co po drodze i tym co za oknem, poszukajcie cynii wracając z pracy. Dajcie znać, jak znajdziecie… Cyniom w ich wielobarwnych spódniczkach nie straszne deszcze, wiatry i zimne noce… Nie powiem bierzmy z nich przykład, powiem otulajmy się ich kolorami:)
Dobrego tygodnia, Kochani!
Kiedyż i ja naucze sie takie cudne zdjęcia robić nasza słodka Ewelajno? Na pierwszej bramie na działkach jest mnóstwo takich retro- kwiatków. A ja nawet dostałam ostatnio " suszki",które są dla mnie zapachem dzieciństwa. Nie żadne tam chińskie w torebce , ale nasze ogrodowe - im dłuzej schną tym słodziej pachną. Do jutra. Dobrej nocki.
OdpowiedzUsuńTen sernik to mi trochę isaurę przypomina, jak taki dobry jak ona, to biorę;) Piękne zdjęcia robisz Ewelajno:)
OdpowiedzUsuńPiekne letnie foteczki nam zaserwowalas :) Sernik extra,zapisuje do wykonania,choc na pewno nie bedzie ucierany palka-to wiem na pewno,bo nigdy w tym dobra nie bylam ani zbyt cierpliwa.....
OdpowiedzUsuńU nas tez podobna temperatura panowala w niedziele-pieknie bylo-nie???
POzdrawiam :)
Och jakie śliczne zdjęcia! Dziękuję, bo u mnie pada...A tak mi potrzeba letnich widoków.
OdpowiedzUsuńKwiaty...przypominam sobie ich zapach w słońcu...
Sernik pyszności!
piekne ciacho:) sernik jakos tak za mna chodzi od dluzszego casu, wiec moze w koncu sie zbiore i zrobie, bo narobilas mi smaku:)
OdpowiedzUsuńzdjecia piekne, takie kolorowe i sloneczne:)
Piękne zdjęcia! Jaki masz aparat, jeśli możesz zdradzić?
OdpowiedzUsuńo, dżemowo-czekoladowe ciasto, takiego nei jadłam! Sernik bardzo mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuńPiekne te cynie na tych cudnych zdjeciach...Tutaj ich jeszcze nigdy nie widzalam. A dlaczego sernik nazywa sie czeski? U mnie za chwile tez bedzie sernik, wlasnie publikuje zdjecia...to sie nazywa zgranie...Na powietrzu jemy caly czas, poki sie da, jesli tylko nie pada i slonce wyjrzy na chwile zza chmur. Ciepla i kolorow wokol kochana Ci zycze, anna
OdpowiedzUsuńEwelajno piękne te spódniczki. Piękne słońce. Ale jak można zapomnieć mleka do kawy, o zgrozo ;) Choć myślę, że ciasto na pewno wynagrodziło jego brak. Ślę serdeczności!
OdpowiedzUsuńOch, zamarzyl mi sie taki sloneczny dzien spedzony przy tak pysznym serniku z kubkiem kawy w dloni... I w otoczeniu takich pieknych kwiatow. Zazdroszcze Twojej Mamie tak ladnego ogrodu :)
OdpowiedzUsuńP.S. Gdzie Ty Kochana mieszkalas bedac w Niemczech? Pisalas, ze gdzies niedaleko mnie :))
Ewelajno,przede wszystkim dziekuje Ci za odwiedzinki,oczywiscie zapraszam jak czesto tylko mozesz.
OdpowiedzUsuńMyslalam ,ze bede oryginalna i napisze Ci ze robisz przecudne zdjecia,ale niestety nie jestem haha.;)To napisze Ci ,ze pieknie wyrazasz swoje mysli i ze bede czestym gosciem u Ciebie bo az milo wejsc na taki Blog.
Sernik uwielbiam w kazdej postaci,ten wyglada pysznie,ale niestety nie mam mozliwosci czestego obcowania z serem,bo mieszkam tu gdzie takich smakowitosci nie maja:(,ale z tego co czytam wyzej chyba znasz ten bol .Serdecznie pozdrawiam!
Przepiękne te kwiaty, oczywiście że znam - z babcinego ogródka:) A ciacho prezentuje się bardzo smakowicie:))) Mmmm też bym chciała na taką działkę;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o takim serniku. Ale bardzo mi się podoba! I zdjęcia wspaniałe - ale to już przecież wiesz, Ewelinko!
OdpowiedzUsuńI wiesz co? Jedno mnie zastanawia - gdzież Ty mieszkasz, że u Ciebie tyle słońca i tak ciepło? Bo ja się tak przeprowadzam! ;))
Ściskam!
miło popatrzeć na piękne kwiaty i poczytać o słonecznym dniu, mnie w tej chwili cieszy nawet 20 stopni, byle tylko deszczu nie było
OdpowiedzUsuńbardzo podobają mi się takie łaciate wypieki
milko - to fajnie masz:) A u nas z suszków to zatrwian przez długi czas królował i teraz właściwie też, ale już mniej, a suszki suszki tez pamiętam - białe i różowe - były w ogródku. Zatem dobrej nocki i Tobie:)
OdpowiedzUsuńEwenko - ale ja nie wiem co to isaura...!Jakieś ciasto? Film to pamiętam, bo ona mulatka była, czyli zgadzało by się biało-czarna... A to może zły tok myślenia...
Dziękuję:)
Gosiu - dziękuję:) Ale to ucieranie to konieczne, bo cały smak wtedy zostaje, a miksowane(też jadłam, ale nie robiłam) takie trochę puste i już nie tak smaczne.
Super, że wiesz o jakich temperaturach mówię:) Zdaje mi się , że niewielu wierzy w to ciepło u mnie... Ale co tam - było i już:)
Amber - dziękuję - wiesz jak miło czytać o Twoim zachwycie? Niezmiernie:):):)
aga - sernik jest prosty, a smak tkwi w twarogu nie mielonym i ucieraniu. Jak zrobisz to się pochwal:)
mikimamo - dziękuję:) Te zdjęcia robione były Power Shotem A650 IS. Pozdrawiam ciepło:)
Kuchareczko - a ja już zjadłam i to... dużo za dużo...:)
addiopomidory - widzisz, Aniu ja nie wiem czemu on się nazywa czeski - tak jest u mamy w zeszycie. Przepis dostała od cioci, a ta od jeszcze kogoś i we wszystkich zeszytach: czeski...
A Twój sernik już siedzi u mnie w piekarniku - a co! taka jestem szybka!:):):) To się nazywa jeszcze większe zgranie:)
Zazdroszczę codziennych posiłków na powietrzu, bo moje takie tylko od święta...
Ściskam:*
Paulina J. - no, widzisz, Paulinko, można... Ale, jak się później okazuje to nie mleko wpływa na radość ze wspólnie wypitej kawy, tylko... Obecność:):):)
Pozdrawiam mocno!
majko - to Ty tu do nas przybywaj!
majko, ja mieszkałam w Holandii, w miasteczku do którego jeździsz na targ staroci... Wiesz już? No..., właśnie to tam mieszkałam:)
Ewam - wiesz, że ciesze się każdą pochwałą:), bo to zawsze miłe jest:)Zapraszam - jeśli tylko chcesz zaglądaj w zakamarki mojej kuchni:)Miło mieć takich gości, jak Ty:)
Piegowata - ale fajnie, ze znasz! To jesteś kolejna! To może pakuj ie i urządzimy jakiś zlocik na tej działce, co Ty na to?
Zaytoon - a no widzisz to i ja mogę Cię czymś zaskoczyć! Twoje pochwały mile widziane:)
A gdzie mieszkam to wiesz, bo przesyłałaś mi woreczek lawendy z Chorwacji...:)A przeprowadzaj Ty się, proszę bardzo, tylko daj znać kiedy...;)
Kaś - to patrz do woli:) i ciesz się tymi dniami bezdeszczowymi, które przyjdą. O, łaciate wypieki - fajnie powiedziałaś, mama ma nawet jakąś książkę z łaciatymi wypiekami. Pozdrawiam ciepło:)
Uwielbiam sernik! I takie upalne weekendy ;) Zazdroszczę ogromnie. I słodkości i słońca za oknem.
OdpowiedzUsuńWcale nie nudzisz, wręcz przewinie, uwielbiam czytać! A wczoraj wracając z pracy, tak strasznie zatęskniłam za wiosną. Wtedy pojawia się przeczucie, że będzie już tylko cieplej i bardziej słonecznie. Na razie pozostało mi oglądać Twoje zdjęcia i wyobrażać sobie, że przecież wiosna już niedługo. Tobie też miłego tygodnia!
OdpowiedzUsuńTo mamy aparaty z tej samej rodziny, mój to model SX 100 IS. Cynie kocham i też kojarzą mi się z działką mamy. Kiedy jadę do rodziców, zabiram Canona i fotografuję wszystkie kwiaty, potem pijemy kawę i zajadamy się ciastem, które najczęściej przywożę ze sobą. A mamy ulubionym sernikiem jest podobna do Twojego Isaura. Chętnie jednak skorzystam z Twojego przepisu na Sernik czeski. Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńCynie? Rzeczywiscie mało ich widać. Ładna nazwa - retro kwiaty. Dla mnie retro kwiaty to też malwy. Ileż ich kiedys rosło u babci! A t
OdpowiedzUsuńja taki serniczek jadłam tylko raz i wreszcie będę mogła go sama zrobić :)
OdpowiedzUsuńprzecudne fotki no i zazdroszczę takich chwil z mamą na działce.. :)
buziaki :)
Juz wiem :))
OdpowiedzUsuńBuziaki.
Świetne ciacho! Cudownie słoneczne zdjęcia, pięknie:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
Majana
Ewo - a ja lubię serniki, ale nie każdy...Wybredna bestia jestem;). Ja już tęsknie do tamtego czasu, bo dziś prawdziwie jessiennie smutna pogoda...
OdpowiedzUsuńagnieszko - miło, że do mnie zaglądasz:). Wczoraj słyszałam, że ma być jeszcze ciepło, podobno mają przyjść temperatury ponad 20 stopni. Czekajmy zatem cierpliwie...
mikimamo - no to widzisz mój C pozdrawia Twój C :). To będę musiała rozejrzeć się za ta Isaurą... Jak upieczesz - daj znać jak wyszło.
Aniu vel Vespertine - masz rację, tak malwy też są retro, nawet bardziej, bo więcej w nich sielskości i wiejskiego spokoju, ale... u mojej babci nie rosły...
olivio - ja juz za nimi tęsknię, bo deszcz i zimno i mokro...:( Ta jesienna pogoda dotarła i pod moje drzwi...
Majka - a widzisz... Blisko było, prawda?
Majanko - jak fajnie, że Ci się podoba - dziękuję za odwiedziny:)
Upiekłam Twój sernik w sposób iście retro, nie używając prądu (prócz piekarnika). Nawet pianę potraktowałam trzepaczką, a ser tłuczkiem do ziemniaków. I wiesz, ten sernik, taki tradycyjny, wyszedł lepszy nie tylko od Isaury... był lepszy od moich ostatnich kremowych serników. Rewelacja... wkrótce dodam wpis. Tylko zastanawiam się jakie zdjęcie retro pasuje do niego... zrobione moim C, muszę to dobrze przemyśleć...
OdpowiedzUsuńmikimamo - czy Ty wiesz jak mnie to cieszy... Bardzo...! I jeszcze całkowicie retro...
OdpowiedzUsuńSuper, bo kiedyś ten sernik był potraktowany mikserem i... cały smak jego był zupełnie inny(czyt. gorszy). Jeszce raz powiem, ze bardzo, bardzo się cieszę:)
Aaa, ze 2 minuty myslalam nad tymi kwiatkami, uff... cynie :) No ja cala jestem retro, ale w ogrodzie ostatnio stawiam na trawe :)
OdpowiedzUsuńEwelajna, a Ty wiesz czemu ten smakowity sernik jest czeski? Usciski!
bruuberii - cała jestem retro - cała, naprawdę?
OdpowiedzUsuńA czeski... - tak podała ciocia mamie i tak mama podała mi..., ale skąd taka nazwa..., może ciocia miała go z Czech... Samej sobie nie odpowiem, mogłam pominąć nazwę, ale zostawiłam...
:*
Wiesz ewelajna, troche sie wyglupiam z tym retro, ale wiele osob pisalo ze rozki Babci Rozi takie staroswieckie (czy cos w ten desen:) i tak sobie pomyslalam :) Stare odmiany kwietow maja cos w sobie!
OdpowiedzUsuńBuuberii - jakie tam zaraz wygłupiłam, bez takich tu mi... Wiesz, że rożki były rewelacyjne - bardzo były:) A mi się podobało Twoje zwinięcie, ale za nic osiągnąć go nie mogłam - może to juz przyzwyczajenie palców do formowania rogalików z trójkącików.
OdpowiedzUsuńJeśli retro to retro - to słowo ma takie możliwości i takie ciepło, że... :*
Bo wiesz Ewelajna, lata pracowalam nad tym zwijaniem kilka lat :))
OdpowiedzUsuńA powaznie, jak mam taki trojkacik to pierwsze zakladam czesc ciasta z nadzieniem i sklejam szczelnie, a potem reszte zwijam, mialam pokazac to na blogu, ale w koncu stwierdzialm ze ei bede niczego narzucac poza przepisem :D
Usciski, stol oczywiscie pozdrow prosze !
Śliczną masz bluzkę:)
OdpowiedzUsuńBru - a widzisz, bo ja zwijam i dopiero na końcu sklejam i układam w rogaliczek. Każdy, widzisz, jakoś sobie poradził:)
OdpowiedzUsuńStół...:*
Olciaky - wiesz jak ją lubię...? Bardzo!Dziękuję:)
Witam, bardzo chciałabym wypróbować Pani przepis tylko niewiem co z tą margaryną;-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAnonimowy - dopisałam, gdzie ta margaryna. Najpierw trzeba ja utrzeć z cukrem:). Powodzenia Ci życzę i smacznego!
OdpowiedzUsuń