Ilekroć w okolicach Bożego Narodzenia oglądam “To właśnie miłość, tylekroć kolejny raz przekonuję się, że ludzie nie dzielą się po prostu na dobrych i złych. Dzielą się na tych, którzy miłość odnaleźli i potrafią się nią cieszyć i dzielić oraz na tych, którzy tej miłości jeszcze nie odnaleźli… Czuję też wtedy, że miłość jest wszędzie… Nie ma lepszego okresu na odświeżenie tego filmu, niż Boże Narodzenie.
„To właśnie miłość” - znakomita, ciepła, angielska komedia romantyczna - pokazuje historie kilkorga ludzi, w których życiu w okresie przedświątecznym pojawiają się przeróżne odcienie miłości. Jedni doświadczają zdrady ze strony kogoś, kogo kochali, inni przeżywają nieszczęście miłości nieodwzajemnionej. Widzimy też dziecięcy, czysty wizerunek miłości, jak również miłość braterską pełną poświęcenia i oddania. Idealizm, cynizm i niemalże naskórkowe odczuwanie pojęcia miłości. Miłość w życiu naszych bohaterów wywołuje chaos, który swoje apogeum osiąga w Boże Narodzenie. Ten najbardziej wyjątkowy z dni w roku dodaje im odwagi oraz uświadamia co w życiu najważniejsze.
Cały film od początku do końca kocham, a niektóre ze scen mogłabym odtwarzać po wielekroć. Bo choćby taki moment kiedy śliczna Keira ogląda kasetę wideo ze swojego ślubu, w tle słyszymy Dido, a …, albo kiedy Mark przychodzi w Wigilę do Juliett(ta sama Keira), a z magnetofonu słyszymy Cichą Noc po prostu uwielbiam… - coś pięknego..., albo pogłębiający nasze zmarszczki śmiechowe taniec Hugh Granta, jak też scenę kiedy Jamie prosi o rękę uroczą Portugalkę Aurelię… Sceny zabawne w cudowny sposób spajają się z tymi, które wywołują wzruszenie sięgające końcówek naszych palców...
Oglądając ten film, przekonuję się, że miłość jest wszędzie. Często jest trudno dostrzegalna, ale otacza nas każdego dnia. Widzimy ją w relacjach rodzinnych, przyjacielskich, w relacjach znajomych i nieznajomych. W relacjach znajomych-nieznajomych, których znamy tylko ze słów, niekiedy tylko pisanych… Miłość jest wszędzie.... i jest zdecydowanie głównym bohaterem tej komedii, widać ją niemal w każdym ujęciu, w każdym spojrzeniu, geście, uśmiechu. Zmienia bohaterów najpierw wywracając ich życie do góry nogami, później prostując i ułatwiając. Dodatkowo, akcja dziejąca się w czasie przedświątecznym, ociepla film jeszcze bardziej. Pokazuje nam, że miłość to nasza siła, która naprawdę pozwala góry przenosić, a bez niej człowiek jest niczym. A życie bez niej życie jest szare, pozbawione blasku, radości, uśmiechu. Dlatego szukajmy jej i dostrzegajmy we wszystkich maleńkich sprawach i barwach jakie nas otaczają. Czego Wam i sobie życzę :) choć nie są to jeszcze życzenia świąteczne.
Kino ambitne, pomysłowe i… życiowe. Kino na czasie, bo my właśnie czekamy na Miłość…
Zatem będąc “na czasie” pozostawiam Wam całuski, które ostatnio tak mnie urzekły, że stały się jeszcze jednym słodkim prezentem przedświątecznym. Może i Wam się spodobają.
Baci di dama - Lady's Kisses – Pocałunki Pani albo po prostu CAŁUSKI – tak, jak mi się najbardziej podoba i bardzo do nich pasuje.
około 60 sztuk
Składniki:
200 g miękkiego masła
150 g cukru pudru
200 g orzechów laskowych prażonych
200 g mąki s
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
szczypta soli
150 g gorzkiej czekolady
1. Dużą formę do pieczenia wyłożyć papierem.
2. Zmielić orzechy laskowe (najlepiej wcześniej mrożone- nie mroziłam – E.) z cukrem – najlepiej w młynku i dość szybko, aby nie zrobić z tego słodkiego oleju.
3. Do orzechowo cukrowej mieszanki dodać mąkę i sól. Odstawić.
4. Masło utrzeć na gładką masę, dodać ekstrakt waniliowy. Następnie połączyć z wcześniej przygotowana mieszanką. Składniki dokładnie połączyć. Przykryć ciasto folią i pozostawić w lodówce przez około 2 godziny.
5. włączyć piekarnik – temp. 170 stopni C.
6. Wyjąć ciasto i lepić małe kuleczki (mniej więcej o wadze około 6 g). Ponownie wstawić do lodówki (ja nie wstawiałam-E.) ,po pół godzinie rozłożyć na blachy i wstawić do piekarnika na 15 minut lub do momentu kiedy krawędzie są lekko rumiane. Pozostawić do schłodzenia na papierze, albo kratce.
7. Przełożyć swoją ulubiona czekoladą wcześniej rozpuszczona w kąpieli parowej(pamiętaj aby miska, w której rozpuszczasz czekoladę nie dotykała wody, bo czekolada nie będzie płynna, tylko grudkowata- E.), albo twarda marmoladą. Ja przekładałam gorzką czekoladą z jagodami – pyszna…! i czekoladą piernikową. Przechowywać w blaszanej puszce.
Smacznego!
Ciasteczka przeurocze. Caluski to dla nich odpowiednia nazwa :)) A ten film wlasnie ostatnio ogladalam :) Jak dla mnie jedna z lepszych komedii romantycznych. Z przyjemnoscia oderwalam sie od rzeczywistosci i spedzilam wieczorny czas sledzac milosne historie bohaterow. A te dwie sceny, o ktorych piszesz (ta z kaseta video i spotkanie w swieta) zapadaja w pamiec na dlugo.. :)
OdpowiedzUsuńUsciski.
Och, piękne te całuski Ewelinko! :)
OdpowiedzUsuńFlimu nie widziałam,ale tak opisałaś,ze chetnie go obejrzę:))
Przesyłam Ci również całuski serdeczne Kochana Babeczko:**
Majana
Film bardzo piękny i dla mnie ponadczasowy. A Miłości ciągle szukamy- różnych jej odcieni...
OdpowiedzUsuńCałuski prześliczne! I ten krem rozkosznie wylewający się spomiędzy...Prawdziwe delicje świąteczne!
Uściski poranne!
Oj, ale piękne ciasteczka:) ja bym je przełożyła Nutellą, bo ja uwielbiam:) zapisuję przepis:) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńFilmu nie widziałam - jeszcze. Teraz postaram się go obejrzeć, bo widzę że warto!
OdpowiedzUsuńSporo ostatnio myślę własnie o tym - że miłość jest sensem, naszym początkiem i końcem. I Boże Narodzenie to nic innego, jak święto Miłości, która stała się człowiekiem :)
Ciasteczek juz niestety nie zdążę upiec, bo dziś się pakujemy, a jutro podróż. Część rodziny z Nowego Jorku, my ze Sztokholmu, spotkamy sie na Balicach. Prosze o dużo ciepłych myśli do stopienia lodu na lotnisku :)
Film uwielbiam. Całuski wyglądają przepysznie!
OdpowiedzUsuńEwelino Droga,
OdpowiedzUsuńi ja uwielbiam ten film. Bo o milosci w kazdym wieku jest i kazdego radzaju, takiej glebokiej i mocnej, ze az do bolu ogladania czasami. Z dodatku bez jakiegos tam szantazu emocjonalnego, a scene w ktorej zona otwiera prezent i juz wie na pewno...pozostaje jak zywa w pamieci pewnie na zawsze, podobnie jak moment, gdy swiezo upieczona panna mloda oglada film ze swojgo slubu...buziaki, lece
Anna
Chociaż to gatunek, którego generalnie nie lubię, jakoś zapragnęłam obejrzeć. Może właśnie w ramach tego przedświątecznego "unastrajawiania"..
OdpowiedzUsuńA całuski pewnie, że się podobają! Zwłaszcza, że z czekoladą. :)
Jak już gdzieś kiedyś pisałam wszystko co angielskie biorę od razu. Te ich komedie i czasem specyficzny humor ubóstwiam ;) Wiemy co dobre ;)
OdpowiedzUsuńPrzesyłam równie słodkie 'całuski' i życzę Wspaniałych Świąt!
całuski wyglądają piękniutko i piękna ta Twoja opowieść.:)
OdpowiedzUsuńPięknie napisane, Ewelinko! A filmu, aż wstyd się przyznać, nie miałam przyjemności widzieć. Ale obiecuję, że czym prędzej postaram się to nadrobić. :)
OdpowiedzUsuńCałuski wyglądają naprawdę przepięknie. Cudownie byłoby takie dostać w prezencie.
Ściskam mocno! :*
Uwielbiam 'To wlasnie milosc'! Oglądam co święta, serio, co najmniej jak widzowie polsatu kevina na zmianę samego w domu albo w nowym jorku ;)
OdpowiedzUsuńcaluski wygladaja slicznie:) ach, jakbym tak zjadla... mniam:)
OdpowiedzUsuńO, też je widziałam i zastanawiałam się czy nie zrobić. ale w zeszłym roku miałam takie przekładane więc odpuściłam:)
OdpowiedzUsuńPięknie Ci wyszły i ta czekolada... ah!
film uwielbiam, tez moglabym ogladac go non stop... a Keira... coz... :-))
OdpowiedzUsuńSzczesliwych Swiat Ewelajno i duzo milosci w Nowym Roku!
zawsze trafiam na ten film w okresie przedświątecznym i zawsze świątecznie mnie nastraja :) twoje całuski tez nastroiły mnie świątecznie! :) więc dużo miłości i całusków w te święta ci życzę :)
OdpowiedzUsuńte całuski wyglądają tak uroczo... niebywale!
OdpowiedzUsuńmajka - witam pierwszą wielbicielkę:) Wiesz, że ja już znów mam na niego chęć? Cieszę się,z e podzielasz moją nazwę:)
OdpowiedzUsuńI ja uściski ku Tobie, Majeczko!
Majanko - jestem pewna, że Ci się spodoba:)A całuski przydają się w każdej postaci - do Ciebie też:*
Amber - Wielbicielko nr 2:)witaj w gronie:)Pozdrawiam Cię mocno i ślę uściski... nocne!
Jolanta Szyndlarewicz - witaj u mnie Kobietko:) Nutella też jest fajnym pomysłem - ja bym je wtedy włożyła do lodówki, będą zwarte i skleją się dobrze. I ja ciepło pozdrawiam, Jolu:)
Bellis - no ja myślę, że JESZCZE:) Pewnie, ze jest sensem życia - gdyby nie ona... nic by nie było... A teraz przychodzi , a my czekamy...
Bellis dobrej drogi Wam życzę - na lotnisko będę chuchać i dmuchać moimi dobrymi o Tobie myślami...
Ewa - cieszę się Miłośniczko nr 3:)Pozdrawiam Twój Świat! I mam nadzieję, że już lepiej!
anno - wiesz jak ja lubię jak Ty się tu u mnie pokazujesz... ? Wiesz...:)
Muszę Ci przykleić czwóreczkę:)
A scena z tym naszyjnikiem - płakałam oczywiście razem z nią... Joni Mitchell...
Same dobre myśli dla Ciebie abyś zdążyła i aby wszystko się udało:)
cukrowa wróżko - ale to jest WYJĄTKOWY film - jak wróżka może nie lubić takiego gatunku? No..., właściwie możesz nie lubić, ale ten jeden musisz ;););)
Praline - tak, humoru angielskiego tutaj na pewno nie zabraknie:)
Bardzo Cie dziękuję za życzenia - wielu dobrych Aniołów wokół, Pralinko!
Kasia w kuchni♥♥♥ - wiesz jak miło czytać Twoje słowa? Bardzo miło:)
Zaytoon - nadrabiaj, nadrabiaj, bo jak nie obejrzysz to..., to nie jesteś Zaytonowa Olivka, Ty musisz go obejrzeć:)
To dawaj adres, bo gdzieś mi się zagubił... Ale prędziutko...!
Kuchareczko - przyznaję Ci, miłośniczko kolejna nr 5. Najlepszy wybór!
aga - :)
korniczku - a mnie się spodobało przekładanie samo i czekanie na efekt. 70% jagodowa Lindt, albo malinowa - 100 razy lepsza niż zwykła - przynajmniej dla mnie:)
cudawaianki - witaj , o Pani nr 6! Wiesz co dobre!Pięknie dziękuję za życzenia! Tobie też MIłości na Święta i na cały Nowy Rok i cudów, ale niekoniecznie wianków;)
Aniku - jak ja tak lubię nastrajać - fajnie,z e się udało, prawda? Bo film nastraja jak żaden... No..., może jest jeszcze kilka.
Dziękuję za Życzenia i mocno Cię pozdrawiam, wpadnę jeszcze w Twoje strony:)
Karmel-itko - dziękuje:)
Bardzo ładne te całuski. Zjadłabym kilka.. Wesołych świąt!
OdpowiedzUsuńDziewczyno Kochana! Całuski w każdej wersji uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńPrzesyłam Ci serdeczne życzenia świąteczne! Obyś dalej była taką radosną iskierką:)
Dużo miłości, radości i dobroci Ci życzę!
Ewelajna dla Ciebie w takim razie gorące świąteczne całuski. Spokoju i wytchnienia na te Święta.
OdpowiedzUsuńEwelajno,
OdpowiedzUsuńCałuski wyglądają przepysznie.
Wszystkiego dobrego na Święta... ciepłej, rodzinnej atmosfery, kolędy na ustach, zapachu choinki w domu, mrozu szczypiącego w nos podczas świątecznego spaceru!
Ania
Anno-Mario - to znaczy , że całuśna Anna- Maria z Ciebie:):):). Za życzenia z całego serca dziękuję i... jeśli naprawdę tak myślisz to tez bardzo dziękuję i miło mi,z e mnie tak postrzegasz:)
OdpowiedzUsuńTobie też dużo dobrego i pięknego na cąły zbliżający się NOwy Rok!
kabamaiga - dzięksik za całuski! Świętuj swoje urodziny blogowe z radością i satysfakcją, bo dwa lata to nie byle co!. Najpiękniejszego, tak jak już pisałam:)
fiorello - Aniu, jak się ciesz,z e zajrzałaś do mnie na Święta. Mam nadzieję,z e Twoje świąteczne spotkania również były udane i pełne tego ciepłą, którego mi życzyłaś - cudownego Nowego Roku!
a popatrz gdzie mnie zagnało, żeby Ci powiedzieć, że ten film mogłabym oglądać do znudzenia i sceny wszystkie po wielokroć... Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam!
OdpowiedzUsuńMaryś - widzę, ze buszujesz po starociach...:) A ja się przyznam, że znów go oglądałam w zeszłym tygodniu...:)
OdpowiedzUsuń