Przyszła. Ze ślizgawką na drogach w Polsce. Przyszła. Pewnie nie tylko dla mnie całkiem niespodziewanie. U niektórych już się zadomowiła, u mnie na chwile się wycofała, ale dziś znów dmuchnęła białym puchem. Zima. Zima i Święta. Ale najpierw zima i czas Adwentu – Czas Oczekiwania. Zatem oczekujemy, każdy na swój sposób. Jedni gonitwą i zakupami inni… sercem. Czasem pokrzywionym i pobałaganionym. Nic to, najważniejsze, że oczekujemy. Lubię te tęsknoty Adwentowe i wiem, że nie jestem odosobniona.
Kiedyś w grudniu najpierw była droga na autobus za tatą, bo tak było łatwiej – moje walonki w jego ślady… Czapka i szalik z kolorowej wełny robione na drutach przez mamę. Beacie, koleżance z ulicy i klasy jej mama zrobiła prawie takie same… Ile radości w tym było. Później autobus z Bornego Sulinowa pełen Rosjanek w wielkich lisich czapach(nasze mamy też takie nosiły), Rosjanek, które w uśmiechu błyskały czerwonymi szminkami i złotymi zębami, Rosjanek, które zmierzały do miasta. Czego one tam szukały… nie wiem, skoro u nich było wszystko… Później była choinka rysowana na polskim, na plastyce też choinka tylko większa, dalej łańcuchy, aniołki i inne koszyczki. Śpiewaliśmy kolędy, uczyliśmy się je grać na flecie (pamiętam jak ćwiczyłyśmy z siostrą na oficjalny wigilijny rodzinny występ – ile emocji…). Były też prezenty pod choinkę wykonane własnoręcznie. Co chcieliby dostać Babcia i Dziadek? Może wazonik oklejony kolorowymi nitkami albo ramkę na zdjęcia? A Mama specjalną poduszeczkę na igły? Tata może szkatułę na skarby? A co dla B., Ł., M.?
Tyle wspomnień i tyle klimatu. Każdy ma swoje... A ja do tej pory staram się zrobić coś własnoręcznie. Jeśli tylko czas pozwala – a najczęściej pozwala - są to kartki, których robienie dostarcza mi tyle samo emocji co kiedyś (jeszcze nie zaczęłam), choć brzegi bardziej lub mniej równe niż dawniej… Piekę też ciastka. Nie jest to łatwy wybór, bo obdarowany niekoniecznie musi lubić np. cynamon, czy wiórki kokosowe. Na początek wybieram takie trochę mniej świąteczne, ale bardzo smaczne i przede wszystkim sprawdzone(4x!). Starszy z moich młodszych braci kiedy dostał je na Rocznice Ślubu, zadzwonił i powiedział: “Myślałem, że to będą takie ciastka jak wszystkie, twarde i trzeba je będzie popijać mlekiem, a tu … słuchaj one są pyszne! Prześlesz mi przepis?”. Czy potrzeba coś więcej?
W lekko słonym smaku przypominają krówkę, a kwaśne suszone owoce są przełamaniem słodkości. Pozostają delikatnie wilgotne. Najlepsze z jagodami, ale robiłam tez z czerwoną i czarną suszoną porzeczką, z wiśnią suszoną ( na słońcu, na moim balkonie!) i z wiśnią suszoną ze sklepu (za słodka), której nie polecam. Można dodać też orzechy, których smak pasuje do krówkowego smaku ciasteczek. Tym razem zrobiłam z dwóch porcji: ciasto podzieliłam na trzy i do kążdej dałam inne owoce.
JAGODOWO MLECZNE CIASTECZKA (źródło: Marta Steward)
2 1/2 szklanki mąki
1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
1/8 łyżeczki sody
2 łyżeczki soli
220 g masła
1/2 szklanki cukru
1/2 szklanki jasnego cukru brązowego
1/4 szklanki glukozy
1 duże jajko
3/4 szklanki suszonych jagód*
mleczne okruszki (przepis poniżej)
MLECZNE OKRUSZKI:
1/4 szklanki + 1 łyżka odtłuszczonego mleka w proszku(dawałam też sojowe i było bardzo dobrze:)- E.)
2 łyżki mąki
1 łyżka skrobii kukurydzianej(można zastąpić mąką ziemniaczaną)
1 1/2 łyżeczki cukru
1/8 łyżeczki soli
20 g masła
100 g białej czekolady
Przygotować "mleczne okruszki":
1. Masło rozpuść, pozostaw do przestygnięcia.
2. Piekarnik rozgrzej do temp. 110 °C. Blachę do pieczenia ciastek wyłóż papierem do pieczenia.
3. W miseczce wymieszaj 3 i 1/2 łyżki mleka w proszku, mąkę, skrobię kukurydzianą, cukier oraz sól. Dodaj rozpuszczone masło, wymieszaj do połączenia się składników.
4. Masę rozłóż na wyłożonej papierem blasze, piecz 8 do 10 minut, do czasu, aż okruszki wyschną.
5. Wyjmij okruszki z piekarnika i pozostaw na blasze do całkowitego wystygnięcia. Jeśli połączyły się w całość, rozdrobnij je pomagając sobie tłuczkiem(vel pałką)
6. Białą czekoladę rozpuść w kąpieli wodnej **
7. Wystudzone okruszki przełóż do miski, dodaj do nich pozostałe mleko w proszku oraz rozpuszczoną czekoladę. Wykorzystaj od razu lub zamknij w szczelnym pojemniku i przechowuj w lodówce.
CIASTECZKA:
1. Dwie duże blachy wyłóż papierem do pieczenia.
2. Mąkę wymieszaj z proszkiem do pieczenia, sodą oraz solą. Odstaw.
3. Masło umieść w misce od miksera. Dodać oba rodzaje cukru oraz glukozę. Miksuj przy pomocy miksera do czasu, aż składniki dobrze się połączą.
4. Nie przerywając ubijania wbij jajko. Ubijaj do czasu, aż powstanie jednolita masa.
5. Do masy dodaj mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i sodą. Dokładnie wymieszaj.
6. Dodaj suszone jagody lub orzechy oraz uprzednio przygotowane "mleczne okruszki". Dokładnie wymieszaj (mieszałam rękoma- E.).
7. Używając łyżki do lodów, nabieraj masę i rozkładaj na blasze w odstępach ok. 5 cm.
8. Blachy z ciastkami umieść na 15 minut w lodówce. W tym czasie rozgrzej piekarnik do temp. 190 °C.
9. Blachy z ciastkami umieść w rozgrzanym piekarniku (ja każdą partię piekę osobno-E.). Piecz około 15 minut, do czasu aż ciastka zarumienią się i zaczną pękać.
10. Pozostaw do całkowitego wystygnięcia.
* jagody można zastąpić suszoną porzeczką czarną i czerwoną, suszonymi wiśniami, bądź orzechami.
** ustawiamy naczynie z połamaną na kostki czekoladą nad garnkiem z gorącą wodą. Pozostawiamy do czasu, aż czekolada się rozpuści. Dno naczynia z czekoladą nie powinno dotykać wrzącej wody.
# - aby czekolada się rozpuściła dodaję odrobinę mleka – takie go jakie akurat mam pod ręką, może być nawet śmietanka do kawy. Jeśli ktoś zna czekoladę, której nie potrzeba tego “wspomagacza”, proszę o “namiary”.
# – pierwsze zdjęcie z roku 2007, “tyle” wtedy mieliśmy śniegu na Boże Narodzenie
# – wyszłam z “łoża boleści”, co prawda nadal pozostaję odziana w śniegowe gwiazdki…, ale robię coś pożytecznego i niezmiernie satysfakcjonującego:). Czego i Wam Mili moi Życzę!
Piękne preznety, tak starannie opakowane, ślicznie i z czułością. Pyszne prezenty, miło będzie taki otworzyć,poczuć zapach ciasteczek a potem ich smak:))
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienia:))
Usciski Ewelinko:*
Obdarowani będą wniebowzięci. Prezent od serca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękne wspomnienia. Mała dziewczynka w walonkach stąpająca po śladach swojego taty. Cudne.
OdpowiedzUsuńPrezenty własnoręczne mają duszę i serce. Lubię obdarowywać znajomych swoimi wypiekami...
OdpowiedzUsuńojj chciałaby,m dostać takie pyszne ciasteczka.
OdpowiedzUsuńcudownie zaczarowałas wspomnianiami....az powrocily moje, szkolne, domowe, slodkie....
OdpowiedzUsuńA te robione wlasnorecznie podarki - cudne... :)
oj tak, tak, chętnie bym przygarnęła takie pudełeczko ze słodką zawartością :) fajny pomysł na prezenty :)
OdpowiedzUsuńWidze, ze u Ciebie prawdziwa ciasteczkowa piekarnia i fabryka prezentow w jednym :) Ciasteczka sliczne (podejrzewam, ze rownie pyszne) a prezenty jeszcze ladniejsze :) Ja tez pieke ciasteczka dla moich bliskich ale w tym roku musze je rozdac znajomym poniewaz nie jedziemy na swieta do Polski :(
OdpowiedzUsuńŚliczności i smaczności w pięknym opakowaniu -pyszne dwa w jednym.Wspomnienia bliskie sercu!Bardzo dziękuję za odpowiedź do konfitury,czekałam...a teraz czekam na efekt końcowy w słoiczku.Robię zgodnie z instrukcją.Dziękuję i serdecznie pozdrawiam.Magda W
OdpowiedzUsuńTakie prezenty lubię najbardziej... dawać i dostawać :) ciasteczka to też już mój zwyczaj świąteczny - ale takich Twoich jeszcze nie próbowałam - chętnie je zrobię w najbliższych tygodniach.
OdpowiedzUsuńA grudzień... to dla mnie też czas magiczny :)
Kiedyś tez robiłam własne kartki, a teraz jakoś tak nic się nie składa (a powinno!) Myślę, że nadrobię to w niedalkiej przyszłości - bo to sama radość:)))))))) A ciacho do schrupania!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Pyszne ciasteczka! :)
OdpowiedzUsuńP.S. Musiałem usunąć poprzedniego posta, bo pomyliłem blogi...
mleczne smaki są cudowne...
OdpowiedzUsuńJak wiele wspomnień jest podobnych. Też pamiętam jak robiłam recznie prezenty i było naprawdę super.
OdpowiedzUsuńA ciasteczek spróbuję.
Pozdrawiam
Mam podobne wspomnienia świąteczne. Najmilsze święta to te blisko rodziny, choinki, z mandarynkami i drobiazgami pod choinką, bo na duże prezenty nikt nie miał pieniędzy. Jak teraz przekonać miłych dziadków moich dzieci, że tona prezentów pod choinką, koniecznie wielkich i plastikowych, to nie koniecznie to, co w świętach jest najważniejsze?
OdpowiedzUsuńCiasteczka pracochłonne, ale chyba spróbuję je upiec, bo kuszą. Czy one mogą poleżeć z dwa tygodnie, czy trzeba je jeść świeże?
Majanko - produkcja trwa, to nie wszystko....:)uściski i pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńKaś - mam nadzieję na radość:) tymczasem ona moim udziałem, bo tworzenie i wymyślanie daje niesamowitą radochę:)I ja pozdrawiam!
Ewa - zdaje się, że nie każdy nawet wie co to walonki... Dla mnie też cudne... do tej pory.
mikimama - to znasz wszystkie moje uczucia towarzyszące temu "procederowi". Radości w obdarowywaniu!
Kasia S. - witam w moim świecie :):):) Gdzie wysłać?
Aniku - o to tym właśnie myślałam, że przywołam Wasze, Twoje wspomnienia. MY przecież z nich jesteśmy utkani...
chantel - mam nadzieję, że moi będą podzielali Twój entuzjazm. Pozdrawiam ciepło i witam w moich progach:)
majka - pyszne naprawdę! Szkoda, że tym razem nie uda Ci się być w Polsce na święta... Znajomi to tez wdzięczy odbiorca:). Pozdrawiam ciepło!
Anonimowy - Magdalenko, zgadłam! Zatem powodzenia! I powiedz, kochana, czy udałoby Ci się podesłać jakieś nasze zdjęcia? Ciepłe pozdrowienia wciąż jeszcze piżamowe!
amarantko - one nijak świątecznie nie wyglądają, ale smak rekompensuje wygląd - polecam:). Pozdrawiam ciepło i serdecznie!
Piegowata - bo teraz masz kanapę...!;););) Ale zacznij a wszystko pójdzie gładko. Najcieplejsze....!
Ojciec Dyrektor - zaglądasz tu do mnie...:) Ja Ci pomylę blogi...! ;););)
Paula - :) Cudowne...
magda - wiesz, że teraz tworzysz wspomnienia swoich dzieci? Wiesz...
Ciasteczka muszą smakować. Ciepło pozdrawiam!
Bellis - no tak problem dziadków, to rzeczywiście spory problem... nie zawsze do rozwiązania.
OdpowiedzUsuńJeśli zrobisz okruszki wieczorem, to następnego dnia możesz spokojnie piec ciasteczka i idzie to całkiem sprawnie:) Ja robiłam od razu - okruszki studziłam na balkonie. Spokojnie mogą leżeć dwa tygodnie:). Ciepło pozdrawiam!
Te ciasteczka są przepyszne, jestem jedną z "obdarowanych" z czego jestem dumna:)
OdpowiedzUsuńPolecam, a Tobie E życzę zdrowia moc!M.
Magdalenko - zalog. się udało:).
OdpowiedzUsuńDzięki, cieszę się!!! Serdeczności moc!
A ja bym je zrobiła z żurawiną, a co :) Cieszę się, że wróciłaś. Zastanawiałam się, gdzie się podziewasz. I nawet serników nie robiłam, bo jakoś a-sernikowo było bez Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńW wakacje byłam w Bornym Sulinowie przejazdem. Ile tam się zmieniło!
Pozdrawiam serdecznie
P.S. Jak zwykle śliczne zdjęcia.
Piekne zdjęcia !
OdpowiedzUsuńEwelino, ja sercem czekam.Zakupy robię spokojnie i wcześniej,żeby wszystko zaplanować i mieć radość z oczekiwania...
OdpowiedzUsuńA u Ciebie jak zawsze pięknie! Taką paczuszkę to bym szczęśliwa otworzyła.
Całusy!
Takie prezenty, pełne serca, są najcudowniejsze... Naprawdę. Podobnie jak wspomnienia ze świąt widzianych oczami dziecka. Tak niedawno, a jakby nigdy się nie wydarzyło...
OdpowiedzUsuńUściski, Ewelinko!
Pięknie piszesz Ewelajna! Oj takie wspomnienia na zawsze pozostają, ja miałam do podstawówki blisko ale chodziliśmy z innymi dzieciakami przez łąkę (bo fajniej ;)) i spodnie na lekcjach zawsze do kolan mokre od rajdu po śniegu - ale jak się super szło :)))
OdpowiedzUsuńA te ciasteczka - z własnymi wiśniami w dodatku - miód :)
Pozdrawiam ciepło :)))
Ach te walonki! Teraz znowu sa modne i moja corcia chce takie same, jak uslyszala jak je nazywalismy kiedys to troche sie wzdrygnela, ale i tak chce...
OdpowiedzUsuńCiasteczka przepyszne, musze koniecznie sprobowac... Usciski serdeczne
Anna
Usagi - o żurawinie zapomniałam...Pewnie, że z żurawiną też można, mogą być bardzo dobre:). A wiesz, że ja przed dwoma tyg. zrobiłam sernik z "naszej " książki i robiąc go myślałam o dedykacji dla Ciebie?:).
OdpowiedzUsuńDo Bornego jeżdżę teraz na grzyby..., zmieniło się ogromnie...
Pozdrawiam ciepło - jutro pomacham Ci w Sz-nie!- na każdą stronę świata...:)
dorotko20 - :):) Dziękuję!!!
Amber - pięknie czekasz...:)To na jaki adres wysłać?
Pozdrawiam mocno!
Zaytoon - dla mnie jakoś dawno..., ale czasami jak zamknę oczy to jakby parę dni temu...
Ciasteczka naprawdę polecam!
Serdeczności, Dziewczynko!
anno - moja Najlepsza! Nie wiedziałam, że właśnie teraz moda na nie...To jak się teraz nazywają?
Ciasteczka polecam z ręką na sercu:)
Mocno ściskam!
moniko - przeoczyłam taką kobietkę... o wybaczenie proszę...
OdpowiedzUsuńPrzez łąkę... :) Mamy podobne wspomnienia:)Ciekawe czy teraz też poszłybyśmy tak chętnie...
Serdeczności najcieplejsze!
Przyszla ,przyszla,mimo ze taka ,,zla...szczypie w nosy ,szczypie w uszy..hu hu ha!!ale popatrzec jest milo zwlaszcza jak wyglada tak jak na Twoim zdjeciu!!
OdpowiedzUsuńTez chcialabym dostac taki mily prezent.Pozdrawiam cieplutko.
Wspaniałe, urocze prezenty! Takie kocham najbardziej!
OdpowiedzUsuńRany, jakie przesliczne prezenty! Cudownie opakowane. Tak ciepło :)
OdpowiedzUsuńCudenka - swietne tak na prezent jak i do egoistycznej konsumpcji!
OdpowiedzUsuńRewelacja! Ja też planuję w tym roku ciastkowy prezent :)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia i ta foremka różowa taka finezyjna :)
Ewam - to moje zdjęcie to nic, bo to 2007, ale co się dzieje teraz... Wczoraj normalne 40 min zajęło mi 4 godziny...! I ja pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńKucharzyTrzech - dziękuje, ja też się nimi i takimi cieszę:)
Kuchareczko - niezmiernie się cieszę, ze Ci się podobają:)i dziękuje za Twoje odczuwanie ciepła...:)
arku - i tak tez jest:) dziękuję:)Pozdrawiam ciepło!
zemifroczko - ja już po obejrzeniu Twoich słodkości. Mówiłam co wybieram? Mówiłam:) Śliczne!
Czy i ja załapię się jeszcze na paczuszkę, bo czytam, że masz trochę do rozesłania:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, cudne ciasteczka - i zawsze tak u Ciebie jest!
Pozdrawiam serdecznie!
Anno Mari - może da się coś zrobić...:) Prędziutko podawaj adres...:)
OdpowiedzUsuńEwelina, czy Ty z okolic rzeki Pilawy aby? :-)
OdpowiedzUsuńWiesz, fajnie piszesz o bracie i przepisie, to najwieksza rados gdy ktos pyta o przepis, o niebo wieksza niz ktos chwali, nie? :D
usciski!
No..., i gdzie ten adres Anno- Mario?
OdpowiedzUsuńburu - jakby tak bardzo naciągnąć to ja z okolic jeziora Pile. A rację wielką masz , jak kto pyta o przepis to już pyta naprawdę:)
Ściskacze serdeczne!
Ale Piława też niedaleko.. przepływa
OdpowiedzUsuń:*
He..he...przy 3 fotce " Widok na stół" chciałam Ci napisać. Prezenty jak od Marty Steward ;-)
OdpowiedzUsuńCzytam dalej...a tu przepis na ciasteczka od Marty Steward. Uchwyciłaś jej styl. Świetna robota!
mimi - wiesz, że tu nic nie było zamierzone, tak jakoś wyszło... Dziękuję, że tak to połączyłaś - teraz to nawet ja tak myślę:)
OdpowiedzUsuńCiasteczka wygladaja pieknie i planuje je upiec:) Zastanawia mnie tylko glukoza- ma byc plynna czy w 'krysztalkach'? Pozdrawiam cieplo! justyna
OdpowiedzUsuńAnonimowy - Justynko - lepiej gdyby była w płynie, ale ja nie dostałam, więc użyłam w proszku. Przyjemnego pieczenia i smakowania:)!
OdpowiedzUsuńDziekuje za pomoc:) Dopiero dzis upieklam, ale smakuja niesamowicie! To rzeczywiscie nie sa 'zwykle ciastka'! Przepyyyyyszne! justyna
OdpowiedzUsuńAnonimowy - Justynko - cieszę się ogromnie Twoją radością i smakiem, bo one warte zainteresowania:)
OdpowiedzUsuń