czwartek, 20 stycznia 2011

Tu i Tam czyli terrina trójkolorowa warzywna


Już żyłam w oczekiwaniu na spokojną, domową sobotę. Miałam się zająć choinką, która rozpościera swe zielone, już lekko podsuszone łapy między kuchnią a pokojem. Schować bombki i lampki, a zieloną królewnę, której świetność już minęła, wynieść i zapomnieć o niej na kolejny rok. Później w planie było jakieś dobre, szybkie ciasto. I długie czytanie w spokoju, które odkładałam na ten wolny dzień. Miałam… ale, no cóż…, nie każdego dnia dostaje się zaproszenie do wspólnego, sobotniego “pichcenia”! Niech tam choinka sobie dojrzewa, przyjdzie i jej kolej, ciasto innym razem razem, a książki… w międzyczasie. Zatem dostałam zaproszenie od Ani- Amber do wspólnego cyklu Tu i Tam, który tworzy w raz z Anną-Marią i… muszę powiedzieć, że wyzwanie było spore, bo jak to, terrina?

IMG_1763IMG_1767
IMG_1765IMG_1775

Ja jeszcze nigdy nie robiłam terriny…! Pewnie, że się nie przyznałam…:), ale przejrzałam swoje książki i przeróżne przepisy i okazało się, że mam:). Cudowny, kolorowy przepis, w sam raz na tę okazję. Zaraz później, a właściwie w trakcie, okazało się, że w tę samą sobotę chce przyjechać moja Mama z siostrą… Cóż było robić… Chciałam jednego i drugiego, tylko jak to pogodzić…? Pomyślałam, że zaproponuję im taki maleńki kuchenny tłok jak… w domu;). Zechcą – nie zechcą…??? Przyjechały przed południem. Najpierw jednak była kawka i różne ważne sprawy, a około godziny 13 opowiedziałam im o zaproszeniu mnie do Tu i Tam. Dziewczynom spodobał się pomysł i wzięłyśmy się ochoczo do pracy:). Zatem TU dwie pary oczu niebieskich, jedna zielonych, trzy różne wykroje ust i sześć par rąk… Do tego świadomość, że gdzieś TAM Amber i Anna-Maria i może jeszcze Ktoś* (kto jest dla mnie niespodzianką)… czyli drugi podobny zestaw rąk, oczu i ust, choć nie w jednej kuchni. Co z tego wyszło zobaczcie sami:). Powiem tylko, że było pyszne i pewnie to powtórzymy przed świętami Wielkanocnymi, bo wspaniale nadaje się na świąteczne śniadanie. Wiem, że jeszcze u niektórych zima i śnieg trzyma, a u innych niektórych podobno (…?) jeszcze spadnie, a ja tu o Wielkanocy wspominam, ale uważam, że przepis w sam raz na taką okazję, albo bez okazji:) . Smak brokułów wyraźny (szpinak w odległym tle), marchewki słodki i kalarepki… kalarepkowaty, ale wszystkie razem tworzą spójną całość. Próbowałyśmy z gęstym octem balsamicznym oraz z chrzanem śmietankowym. To drugie połączenie bardziej współgra, ale i tak zgodnie stwierdziłyśmy, że najlepsze jest bez sosów. Można podawać na ciepło i na zimno.

Polecam!

IMG_1798

Trójkolorowy pasztet wegetariański – terrina (źródło:Biblioteka poradnika domowego)

300g szpinaku niewielki brokuł

300g marchewki

300g kalarepki( jedna średnia)

2 czubate łyżki czerwonej soczewicy

2 cebule

6 jaj

6 łyżek pszennej mąki razowej

150g masła

2/3 szklanki śmietany18%

2 łyżki olivy

3 łyżki startego parmezanu

2 ząbki czosnku

czubata łyżka posiekanego koperku

kurkuma

łyżeczka soku z cytryny

mielony imbir, gałka muszkatołowa, cukier, sól, biały pieprz

1.Brokuł podzielić na różyczki. Marchew, cebulę i kalarepkę obrać i pokroić w większą kostkę. Przygotowane warzywa ugotować na parze.

2. Soczewicę ugotować w niewielkiej ilości wody( mieszaj i próbuj, gotuje się bardzo szybko-E.)

3. Szpinak pokroić( jeśli trzeba)i udusić z odrobiną masła, soli i zmiażdżonym ząbkiem czosnku.

4. Obie cebulę i drugi ząbek czosnku posiekać, zrumienić na olivie, przestudzić i wymieszać z rozkłóconymi żółtkami, śmietaną, parmezanem i roztopionym masłem. Powstałą masę jajeczną podzielić na trzy równe części (włożyć do trzech różnych miseczek)

5. Jedną część zmiksować z osączonymi brokułami i szpinakiem, przyprawić do smaku solą, pieprzem białym i szczyptą gałki muszkatołowej.

6. Drugą zmiksować z marchewką i soczewicą, przyprawić kurkumą, cukrem( dałam jedną czubatą łyżkę), sokiem z cytryny, solą i imbirem.

7. Trzecią część zmiksować z kalarepką i koperkiem, przyprawić solą i białym pieprzem.

8. Z białek ubić pianę, podzielić ją na 3 równe części i wymieszać z trzema masami.

9. W natłuszczonej podłużnej formie układać kolejno masy: szpinakową, marchewkową i kalarepkową. Ja wzięłam dwie formy keksowe o wymiarach: 25x11cm

10. Przykryć folią aluminiową, wstawić do większego naczynia z gorącą wodą* i piec 60 min. w temp 180 stopni. Gotowy oziębić.

*- Jedną formę wstawiłam do kąpieli wodnej, drugą postawiłam normalnie na kratce, jak ciasto, obie formy przykryłam cienką folią aluminiową – w wyglądzie i smaku nie widziałam różnicy, czas pieczenia taki sam – E.

IMG_1818

* - dopisek poźniejszy: to Natalia z Natalia Wine

28 komentarzy:

  1. No, Kochana Kucharko! Piękna terrina! Dobrze, że odstawiłaś choinkę:) Wspaniale kolorowa i świetnie skomponowana! Częstuje się w marzeniach i dziękuję za wspólne chwile w kuchni!
    Całusy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewelina, cudne kolory! Pysznie.
    A wiesz, że ja też przez chwilę myślałam o warzywnej wersji?
    Dziękuję za wspaniałe wspólne gotowanie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieprawdopodobne cudo,oczu nie mogę oderwać,Takie cudowności serwujesz,że aż dech zapiera.NIESAMOWITE.Jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich umiejętności zarówno kulinarnych jak i fotograficznych.Pozdrawiam ŚNIEŻNIE Magda z G-na

    OdpowiedzUsuń
  4. Ewelajno, Twoja terrina to mistrzostwo! Kusi połączeniem smaków no i, co tu się okłamywać, kolorami...Ach, wiosna w kuchni... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaa... i jeszcze zapomniałam dodać, że także jestem pod wrażeniem Twoich zdjęć. Są niezwykle naturalne - teraz mało kto optuje za takim nurtem. Tak trzymać! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. jaka ładna :) fajne te kolorki

    OdpowiedzUsuń
  7. Wyglada bajecznie! jesli tak też smakuje to na pewno zrobię, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow! ale kolory! faktycznie na Wielkanoc jak znalazł:) ja się częstuję kawałkiem!

    OdpowiedzUsuń
  9. a czy ja mogę jeden "wirtualny" kęs ?

    OdpowiedzUsuń
  10. Kolory rzeczywiście iście wiosenne :-), a kuchnia wegetariańska coraz bardziej mnie kusi swoimi potrawami :-) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Ewelino, i mi również jest miło móc poznać Twoją kuchnię :) Podziwiam pomysłowość na terrinę i podobnie jak z dziełem Ani- nie widzę przeszkód by jej wkrótce nie przyrządzić :)
    Pozdrawiam z południa :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Fantastyczne kolory! Aż chce się zakasac rękawy! Musi byc bardzo delikatna...mniam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepiękna terryna! Trafiam do Ciebie po raz pierwszy i bardzo mi się podoba:) A jeszcze takie kulinarne piękności na dzień dobry...:)

    OdpowiedzUsuń
  14. niesamowicie podobają mi się takie kolorowe dania :)

    OdpowiedzUsuń
  15. cudnie wyglada! i te kolorki:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Przepiękna, Ewelinko! Połączenie kolorów... prawdziwie zachwycające. Obyście więcej miały takich okazji do wspólnego pieczenia, bo efekty przyprawiają o skurcze głodnego żołądka, domagającego się pyszności! ;)

    Ściskam Cię mocno! ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. świetne efekty Waszej zabawy. Ta terrina jeśli o mój gust chodzi najlepsza:) Wygląda cudownie, kolorowo i apetycznie. Brawo!

    OdpowiedzUsuń
  18. Ale to ładnie i apetycznie wygląda! I całe jest warzywne, czyli wege! Ciekawa jestem smaku, ale domyślam się, że każda częśc ze względu na odmienne przyprawy i także warzywa może być kusząca dobra. Przepis zapisuję!

    OdpowiedzUsuń
  19. Te kolory..te smaki.. Boże, to musiało być przepyszne!! Samo patrzenie na te świetne zdjęcia ostro stymuluje moje ślinianki;))

    OdpowiedzUsuń
  20. Ewelinko, terrina wygląda obłędnie! Te wiosenne kolory sprawiają,ze uśmiecham się radośnie:))
    Piękne są Twoje fotki-pychotki :)
    Myslę,ze taki pasztet by mi smakował nieziemsko.
    Ściskam:*

    OdpowiedzUsuń
  21. A ja dostałam w nagrodę kawałeczek tej terriny tricolore. Śliczna i smaczna. Od stycznia po raz kolejny staram się przejść na "Zieloną stronę mocy". Parę lat już byłam wegetarianką, ale jakoś wróciłam do mięsa.Gdyby mi ktoś codziennie podawał tak pyszne warzywne danie - zapewne nie szłabym na łatwiznę przyrządzając mięsko ( którego tez nie jadałam codziennie- raczej rybki )Robiłam coś podobnego czasami na Wielkanoc, ale byłam jedynym zjadaczem zielonego groszkowo -pietruszkowego paszteciku z zatopionym kalafiorkiem i marchewką. A twoje danko Ewelinko syci i oko i żołądek.Polecam zwłaszcza w koncercie na 3 pary ukochanych dłoni !!!

    OdpowiedzUsuń
  22. feria barw zachwyca!!! ach z jaką chęcią wbiłabym widelczyk w to cudo...

    OdpowiedzUsuń
  23. piękna akcja, cudowna terrina, też mam ją na liście do zrobienia, ale jeszcze nie było okazji :) teraz dzięki Twoim zdjęcia, będę musiała zrobić koniecznie :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  24. Wspaniała jest ta terrina, mocno warzywna i bardzo podoba mi się dodatek kalarepy, niesłusznie jest tak zaniedbywana ostatnimi czasy w polskiej kuchni.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  25. o matko, wygląda absolutnie obłędnie!:)ja kiedys próbowałam podobną zrobić, niestety wyszło nie tak ładnie:)

    OdpowiedzUsuń
  26. wygląda pięknie :) mam nadzieje, że podobnie smakuje :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Miałam okazję posmakować u mojej siostrzyczki trójkolorowego pasztetu i uczestniczyć w powstawaniu tego cudu.......kolorowego........ coś niesamowitego......a dobieranie sosu było nieziemskim wyzwanie....:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Poszalayscie drogie panie, no no! Swietne jest to, ze kazda z Was ma inna terrine i co tu teraz czlowiek ma wybrac? :))
    Niesamowita ta Twoja, taka delikatna sie wdaje...

    OdpowiedzUsuń