środa, 21 lipca 2010

Galaretka porzeczkowa i sernik casis

- Chcesz czarna porzeczkę? Wiesz, jak ładnie wyrosła, jak ją podsypałaś tym kompostem?

- Pewnie…!!! A widzisz, już miałyśmy ją wyciąć…

- To kiedy przyjedziesz?

Pojechałam w sobotę.

Mogłabym powiedzieć, że porzeczki darzę miłością nieprzeciętną… Mogłabym, bo darzę, zdaje mi się jednak, że każdy owoc obdarzam takim uczuciem, na każdy czekam z niecierpliwością, każdym próbuję się najeść “na zapas”. Tak samo jest z czarną porzeczką. Jej smak poznałam w drugim miesiącu swojego życia. Mlekiem Mamy gardziłam, a na porzeczkę patrzyłam łaskawym okiem. Mama przecierała ją, a ja aż “rwałam się” do fioletowego musiku.

IMG_3391

W ogrodzie była zawsze. Dla mnie najlepsza prosto z krzaka – kilka kulek do wiadra, garstkę do buzi. Też macie wrażenie, że ta z garstki jest słodsza…? Ta oberwana i przyniesiona do domu już kwaśniejsza.

Zatem objadłam jeden krzak, a pozostałymi podzieliłam się sama z… sobą:)(wiecie, jedna garstka…, druga garstka…)

IMG_9810

Zrobiłam z niej pyszną galaretkę.

IMG_3583 IMG_3601

Galaretka z czarnej porzeczki

cz. porzeczka – tyle ile masz (kupisz, dostaniesz, nazrywasz…)

cukier

Porzeczkę przetarłam tłuczkiem (pałką, jak go nazywają inni) przez sito o drobnym splocie. Przecierałam dosyć długo, aby i skórki choć trochę przeszły i dały ciemniejszy kolor. Po przetarciu dodałam cukru DO SMAKU. Mieszałam, aby cukier się rozpuścił i dosyć szybko wkładałam w wyparzone słoiczki. Pasteryzowałam.

Jesienią, zima do chałki… cudo – jak znalazł:)

IMG_3578

Zrobiłam z nią też sernik. Pierwszy raz robiłam mamie na imieniny. Później były kolejne. Ten poniżej na zdjęciu, jest z czasów, kiedy kwitły tulipany, a porzeczka zeszłoroczna była zamrożona.

IMG_4674

Sernik jest nieziemsko pyszny. Idealne połączenie orzeźwiająco – słodkiego smaku porzeczki z delikatnie rozpływającym się na podniebieniu serkiem

IMG_4684

Sernik znalazłam w Kuchni nad Atlantykiem. Agnieszko, chcę powiedzieć, zresztą… już Ci o tym mówiłam, że wszystkie przepisy, które wzięłam z Twojej kuchni były udane. Dziękuję pięknie:)

Sernik casis(źródło: Kuchnia nad Atlantykiem)

tortownica o średnicy 22-23cm

100g migdałów bez skórki uprażonych na suchej patelni

800g kremowego serka typu philadelphia
1 op. cukru waniliowego lub 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
280g drobnego cukru
2 łyżki mąki
skórka starta z 1 cytryny
4 jajka

125g czarnych porzeczek (mogą być mrożone)
1 łyżka likieru crème de cassis(nie dawałam)
1 łyżka cukru pudru

Polewa:
300g kwaśnej gęstej śmietany (może być creme fraiche)
2 łyżki cukru pudru
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego

Mielimy w malakserze migdały na drobne okruszki (nie na pył - mają przypominać raczej bułkę tartą) i wysypujemy nimi boki i dno natłuszczonej wcześniej tortownicy. Jeśli nie mamy pewności co do szczelności formy lepiej wyłożyć ją wcześniej folią aluminiową. Nagrzewamy piekarnik do 170ºC.

Do malaksera nakładamy ser, mąkę, cukier, wanilię i skórkę cytrynową i miksujemy przez 15 sek aż będzie gładkie. Dodajemy jajka i jeszcze miksujemy przez 10 sek (nie za długo, żeby masa się nie rozrzedziła). Przekładamy do miski.

W blenderze miksujemy: porzeczki, cukier puder i likier cassis. Robimy to dość długo, żeby otrzymać idealnie gładką masę (nie polecam malaksera, bo nie zmiksuje on tak dokładnie jak blender; jeśli ktoś ma cierpliwość i akurat taka zachciankę może porzeczki przetrzeć przez sito, ale nie jest to konieczne). Dodajemy 1 szkl masy serowej i króciuteńko miksujemy aż masa będzie miała jednolity kolor.

Ostrożnie wykładamy jasną masę serową na migdały w tortownicy. Wstawiamy do piekarnika na 25 min. Po tym czasie wyjmujemy z piekarnika i ostrożnie łyżka i małymi porcjami nakładamy masę porzeczkową. Ponownie wstawiamy do piekarnika na 30 min. Studzimy sernik przez 20 min.

W miseczce mieszamy ze sobą składniki polewy i wykładamy na przestudzony sernik, zostawiając wolny 1 cm szerokości pas wokół brzegu. Wstawiamy sernik ponownie do piekarnika na 10 min i pozostawiamy w nim do całkowitego ostudzenia. Po wyjęciu z piekarnika w stawiamy sernik do lodówki na całą noc. Można ozdobić wierzch całymi porzeczkami.

IMG_4690

Został jeszcze jeden maleńki kawałek…

IMG_9129

20 komentarzy:

  1. a ja porzeczki tylko przetworzone toleruję .. :)
    Za to sernik śliczny. Te kolory. I taki równy, i kremowy..

    OdpowiedzUsuń
  2. i galaretka i sernik wyglądają bardzo pysznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzisiaj miałam zacząć porzeczkowe żniwa na mojej działce, ale niestety ten upał uniemożliwia mi jakiekolwiek sensowne działanie. Dobrze, ze mam łasucha podlewacza, no to i może mu ten serniczek zmajstruję. Ale dopiero za 10 dni jak wróci. Czy moje porzeczki dotrwają? obawiam się,że juz je zamknę w słoiczkach. Moja ulubiona konfiturka czarno-porzeczkowa ma już 25-letnią tradycję.
    Mam pytanko Ewelajno, czy to ciasto z morelkami z braku morelek można upiec z nektarynkami? Z morelkami wyszło pyszniutkie, ale akurat kupiłam nektarynki. Dzisiaj piekłyśmy tartę kruchą z pianką jagodową. Cudownie lekkie jak chmurka, jagódkowa poezja lata.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cukrowa wróżko - zatem tutaj wszystko przetworzone, częstuj się:)

    margot - i takie właśnie są:) Witam Cię u siebie:)

    mjana... Droga - to może jakimś świtem wyskocz na zbieranie porzeczek... Przepisu na konfiturke jestem bardzo ciekawa... I tej pianki jagodowej też. A ciasto morelowe z nektarynkami...? Czemu nie, tutaj przecież każda modyfikacja jest możliwa, bo bazą jest spód. Rób, Kochana i dawaj znać jak wyszło.
    Stęskniłam się za Panią, moja Droga...
    Pozdrowienia serdeczne przesyłam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. pięknie wygląda, śliczne zdjęcia;D zapiszę sobie przepis;))

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. kilka kulek do wiadra, kilka do buzi.. dokładnie mam tak samo
    dżemik robię z Mamą. przedwczoraj otworzyłam zeszłoroczny słoiczek, pyszny
    sernik jest cudowny

    OdpowiedzUsuń
  7. ten sernik jest wprost obłędny! zjadłabym co najmniej dwa kawałki!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ile smakowitości i pięknych zdjęc w jednym wpisie :) Super sernik, pyszna galaretka. Zazdroszczę tych porzeczek prosto z krzaka :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też najadam się zawsze na zapas... Aktualnie morelami...
    I też najbardziej lubię brudne owoce, niemyte jeszcze, prosto z krzaczka.
    A sernik - nie do opisania! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Patrzę się w Twój sernik jak w obrazek i żałuję ogromnie, że go nie przygotuję. A przynajmniej nie w tym porzeczkowym sezonie. Słodkości w ogromnym czasie było dość...

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny ten sernik! Niestety czarna porzeczka to dla mnie tylko sfera marzeń. Jak na razie, bo zasadziłam sobie krzaczka, może w przyszłym roku będą pierwsze owoce?

    OdpowiedzUsuń
  12. O tak, ja też kocham porzeczki. Właśnie w lodówce chłodzi się sernik porzeczkowy, a kolejną porcje z pewnością wykorzystam na dżem:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale te maliny na banerze to mnie dobijają!

    ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciastella - zapisz, bo nie tylko pięknie wygląda. Tak też smakuje:)

    asieja - :*

    Paula - nawet trzy...:)

    kasiaaaa24 - ja już tęsknię za porzeczkowym przyszłym rokiem...

    mania179 - morele wcinałam jeszcze do niedawna, bo tez uwielbiam:)

    Zayotoon - przyjdzie czas...

    ewenko - przyszły rok już... niebawem, czas tak szybko leci... Życzę udanych zbiorów:)

    Anno -Mario - prawda, że to dobrze ulokowane uczucia...?

    Aniu vel Vesperinte - dlaczego dobijają...??? Miło Cię gościć w moich młodych progach...:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowna galaretka i jaki sernik wspaniały! Też mam na niego chęć:))

    Piękne zdjęcia!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ewelajna, chyba nie odkrylam Amaryki :) ale gdy zmiksowac porzeczki przed przecieraniem przez sito, to owo przecieranie trwa chyba z 3 razy krocej, wyprobowalam :-))

    OdpowiedzUsuń
  17. bruuberii - pewnie tak, ale ja na to jakoś nie wpadłam..., dobrze, że porzeczki miałam niewiele:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Wiesz, za pierwszym razem ja tez nie, ale za drugim cos mnie podkusilo :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. a ile grzejesz porzecki znaczy smazysz z cukrem ?
    czarne UWIELBIAM ! zawsze mroze czesc z reszt wcinam i przetwarza ,ale tak jak ty jedna garść do buzi jedna do wiaderka ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Avrea, ja ich nie podgrzewam. Robię tak, jak napisałam. przecieram, mieszam i nic więcej. Później pasteryzuję :).
      Ja mam czarne zamrożone jeszcze z zeszłego roku... :)

      Usuń