Po zakupie moich trzech litrów żurawiny nabieranych tym samym kubeczkiem, co latem jagody(patrz: rynek) szłam z panią, która żurawinę kupiła przede mną w stronę wyjścia. Zaczęłyśmy rozmawiać jak ona ją przyrządza. “Poszuka pani w internecie – usłyszałam - ja zawsze tak robię, nawet nie zapamiętuję. No…, co tam potrzeba…? Gruszki, albo jabłka. Idę kupić o tu, przy bramie…”. Zatem kupiłam gruszki. Nad pozostałymi składnikami zastanawiałam się trochę, ale wiedziałam, że jak żurawina, to świąteczny aromat. Do głowy przychodziły mi jedyne najlepsze, klasyczne składniki. Połączyłam je i wyszło mi coś naprawdę pysznego. Mogłabym rzec, że deser żurawinowy mi wyszedł – pycha…! Można do mięsa, można do sera, można i na kanapkę z masłem, albo po prosu łyżeczką ze słoiczka…:).
Żurawina, gruszki, cynamon
na 4 słoiczki po 250 g
1kg żurawin(świeże, bądź mrożone)
4 duże gruszki
2 szklanki cukru – tak mniej więcej do smaku…
skórka starta z jednej pomarańczy
6 lasek cynamonu(ale możesz dać mniej, ja lubię intensywność cynamonową)
pól szklanki wody
szczypta soli
7-8 łyżek Cointreau (likier z gorzkich pomarańczy)
PRZYGOTOWANIE:
W garnku, w którym zazwyczaj przygotowujesz konfitury zagotuj wodę i cukier. Przebrane, opłukane i wysuszone żurawiny(na ręczniku kuchennym)włóż do przed chwilą przygotowanego syropu. Umyte gruszki,obierz i zetrzyj na tarce o grubych oczkach. Dodaj do garnka i gotuj wszystko na małym ogniu co chwilę mieszając. Gotuj, aż żurawina zrobi się szklista. Dodaj skórkę pomarańczową, laski cynamonu i sól. Wymieszaj dokładnie. Ja pozwoliłam swojej żurawinie, którą przygotowywałam przed południem, doczekać wieczory. Wtedy już laski cynamonu na pewno uwolniły swój aromat, a ja podgrzałam wszystko jeszcze raz i gorącą żurawinę przełożyłam do wyparzonych słoiczków. Wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 100 stopni na 20 minut. Możesz przełożyć od razu, ale cynamon nie zdąży oddać tego, co ma w sobie najlepsze...
Smak i aromat jest naprawdę bardzo świąteczny:). Nie wiem czy to nie było już jakieś |”czarowanie”, bo… grad nas dziś zaskoczył…
Ciepłego i domowego weekendu Wszystkim Moim Miłym Gościom!
A jeśli uda się Wam dostać żurawinę i moja propozycja przypadnie Wam do gustu, to podzielcie się wrażeniami.
Mama robila mi co roku podobna komfiture z borowek z gruszkami. To jedna z najpyszniejszych rzeczy, jakie w zyciu jadlam. Niestety Mama juz ich w tym roku nie przyrzadzi.
OdpowiedzUsuńAle to musi być pyszny dżem i zdrowy. W dodatku w jesiennej oprawie...
OdpowiedzUsuńnic dodać, nic ując - rozpusta ;) Czujnik klimatu świąt mi się włączył :)
OdpowiedzUsuńcudne są te kuleczki. takie idealne. zawartości słoika jestem ciekawa bardzo, jego smaku.
OdpowiedzUsuńw ziemie otworzyć taki słoiczek to istna poezja :)
OdpowiedzUsuńŻurawina w każdej postaci jest u mnie mile widziana. Twój słoiczek bardzo przypadłby mi do gustu (oczywiście z zawartością) :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj właśnie zabieram się za smażenie żurawiny z gruszkami. Z przyjemnością skorzystam z uwag, które napisałaś:) Pzdr Aniado
OdpowiedzUsuńświetny przepis, musi smakować bajecznie :)
OdpowiedzUsuńpyszny ten sloiczek:) piekny kolorek, a smakuje pewnie niesamowicie:) chetnie bym go przygarnela:)
OdpowiedzUsuńEwelajno! Co ja bym dała za taki słoiczek! To musi być pyszne! Może dasz się namówić na wymianę za galaretkę z winogron;P
OdpowiedzUsuńCałusy i słonecznego weekendu Ci życzę!
Juz nie mog€ sie doczekac , gdy wroce ze Schwarzwaldu i w koncu cos i ja w moich garnkach zamieszam. Przygotowalam w podobny sposob aronie z duza iloscia cynamonu, lecz dodalam jeszcze Sternanis czyli anyz gwiazdkowaty. GDY SIE POGOTOWALO, przetarlam przez sitko, zrobila sie aromatyczna galaretka bardzo swiateczna takze w kolorze. sorry , ale nie mam tu polskich czcionek. Pozdrawiam i ide zjesc kawalek Schwarzwaldzkiego tortu. Do zobaczenia w poniedzialek
OdpowiedzUsuńEwelajno,ale pyszności serwujesz. Byłam dziś na targu i nawet zasyanawiałam się nad żurawiną. Teraz żałuję, że jej nie wzięłam!
OdpowiedzUsuńżurawinowe cudo.
OdpowiedzUsuńzawekowane. skryte. na specjalna okazję.
Żurawiny bardzooo zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuńSerwetkę masz piękną.
Buziaki!!!
Podoba mi się ten słoiczek niesamowicie. I zawartość korzennie kusząca...
OdpowiedzUsuńŚciskam, Ewelinko! :*
Połączenie smaków godne Nobla. Wyobrażam sobie, jak cudownie musi smakować...
OdpowiedzUsuńtez chce taki sloiczek!!apetycznie wyglada,a ja przyznaje sie bez bicia, ze jeszcze nigdy nie robilam nic z zurawina,ba !!nawet jej nie jadlam..oj ptrzepraszam kupilam kiedys taki dodatek do mies zurawina plus chrzan...dobre bylo!
OdpowiedzUsuńO mamuniu, jakie zdjęcia. Powaliły mnie na kolana! Świetne! :)
OdpowiedzUsuńPowiem tylko tyle..jutro wyruszam po żurawinę.. Mega!!!
OdpowiedzUsuńBarrrdzo mi sie ta propozycja podoba! Choc o prawdziwe zurawiny tutaj nie jest latwo... Ale to nic, poszukam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
PS. Grad powiadasz?!? Niezle...
Cudna żurawina! Ostatnio na w-wskich bazarach taka ogromna hodowlana się pojawiła...A ja wolę leśną.I takiej szukam.
OdpowiedzUsuńTaki cudny słoiczek to jest skarb zimą! Pięknie się prezentują Twoje zapasy.
Ja robię z gruszką ,z jabłkiem.Dodaję cynamon i wanilię.
Pozdrowienia!
Anulka - tak mi przykro... Ale smaki, które kojarzą się z mamą też mogą być czymś, co powoduje, iż jesteś bliżej... Tak mi się przynajmniej wydaje. Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńmikimama - głupio chwalić swoje - ale to swoje chwalę bardzo, bo sama dosmaczałam i jestem naprawdę zachwycona:)
Anik - i mi, i mi! Bo i smak i zapach świąteczny bardzo:)
asiejko - jak znajdziesz żurawinę i czas to spróbuj, nawet za rok, bo warto. Szkoda, że wcześniej nie znałam tego smaku.
Paula - aż trudno doczekać do zimy... Chciałoby się już...:)
EwaSmaczniutkie - może w przyszłym roku uruchomię jakiś sklepik internetowy...;) Zaglądaj:)
lepszy smak - ale masz fajnie, smażenie tej żurawiny to sama przyjemność:)
magda k. - sama przyjemność....:):):)Samiutka:)
aga - jak juz mówiłam, zastanowię się nad sklepikiem internetowym....:):):) ---> ;)
Anno-Mario - napisz do mnie na meila...:)
milka - i robiłam aronię:) A Twoja musiała być pyszna:)Muszę ja tu tylko opublikować, ale czas złodziej zabiera mi wiele cennych minut... Zatem do zobaczenia!!!:):):)
korniczku - może jeszcze zdążysz... Najlepsza po pierwszych przymrozkach(podobno) więc masz szansę:)
Karmel -itka - cudo, cudo, cudo:)
Olciaky - może na targ pobiegnij - jeśli tylko możesz... Serweteczka dziękuję i cieszy się, ze się podoba:)
Zaytoon - gdyby nie to, że wiem, iż już przetworów narobiłaś mnóstwo, poleciłabym Ci szukanie żurawiny. Zostaw sobie ją na przyszły rok.
Ściskam mocno!
Arven - dziekuję:)Taaki komentarz...:)
Ewam - no, nie mam wyjścia... Sklepik internetowy ruszyć musi...;)
mania179 - ale wstałąś, biedaczko...??? Kolana całe, nie zrobiłaś sobie przywdy? Bo to wiesz, jak przy biurku na kolana padasz to i broda zahacza o blat biurka i wtedy zęby... Oj, Boże... Żyjesz???? Dawaj znać!
Dziękuję:)
spencer - no, to jest to! Biegnij i rób!:):)
Bea - może Ci się uda:) Wiesz, jak fajnie, ze Ci się podoba:)
Tak, ten grad przedziwny był - pierwszy zimą "pachnący" opad... Dziś cudne słońce:)
Amber - hodowlana tez może być dobra:) Jak się kiedyś będę wybierała na zbieranie żurawiny, dam znać, może wybierzemy się razem...:)
Z TWoja zwanilią, Amber? Pysznie:)
Ewelinko, jakie to musi być pyszne! Rewelacja po prostu, a zdjęcia przepiękne!!! :)
OdpowiedzUsuńWiesz Ewelajna, ze moja Mama dokladnie tak samo szuka przepisow i tak samo zapomina :))
OdpowiedzUsuńA ja zapisuje, bo jak za rok, dwa odtworzyc ten doskonaly smak, nieprawdaz?
Po Twych slowach wnioskuje, ze musze Mamie ten przepis podeslac nim sama znajdzie :) Usciski!
majanko - nawet przepyszniaste:). Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńbru - doskonały:) Podeślij, podeślij, bo naprawdę warto... Ciekawe czy ta pani też mój znalazła...
I ja ku Tobie uściski...:*:*;*
Wiesz Ewelajna, w mojej Mamie najlepsze jest to, ze znajduje przepis, robi, wychwala i zapomina gdzie go znalazla :)) A my sie tak na tych blogach staramy, zeby nas zapamietac :D
OdpowiedzUsuńSciskam!
bru - fajne to było...:), że tak się staramy, aby nas zapamiętać:). Nigdy(przecież ja tak krótko piszę bloga...) nie pomyślałam, ale tak to jest - staramy się...
OdpowiedzUsuńI ja ściskam, a Twoim ściskaniem się się cieszę:)
Ewe :) troche to pisalam zartem, ale tak to czasem jest, nieprawdaz?
OdpowiedzUsuńDobrego dnia!
buru, bru... - a ja wiem, wiem to ! Ale Ty mnie zapamiętałaś i... zaglądasz:) Ja Ciebie też i bardzo mi odpowiadasz:), dlatego z radością czekam na nowe u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńEwelajna, dziekuje - fajnie sie czyta takie cpiele slowa :) sciskam!
OdpowiedzUsuńburuuberi- Basieńko - no..., niech Ci będzie, że będziesz maiła ostatnie słowo...;)
OdpowiedzUsuńOdściskuje mocno:*:*:*
Piękne zdjęcia! A potrawy jakie smakowite!Ten 3 bit wyglada zachwycająco,pozdrawiam secdecznie
OdpowiedzUsuńmłynki w kuchni - cieszę się, że Ci się podoba:) On do tego zachwycająco smakuje:). I ja pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuń