Zawsze, kiedy ktoś proponuje mi śledzie szukam w nich słodyczy. Najlepiej kiedy to będzie śliwka, wisienka albo rodzynki. Albo daktyle. Wtedy na raz mogę zjeść nawet dosyć dużą porcję.
Z myślą o kolacji wigilijnej przygotowałam korzenne śledzie z daktylami. Aromat przypraw świetnie koresponduje z delikatną słodyczą daktyli. Polecam, bo jeszcze mamy trochę czasu do tej wyjątkowej kolacji, do której na pewno zasiądzie nie jeden amator śledzi.
Śledzie korzenne z daktylami
6 solonych śledzi
7 ziarenek pieprzu, 7 ziarenek ziela angielskiego, 7 ziarenek goździków
10 ziarenek gorczycy, 10 ziarenek kolendry, 10 ziarenek jałowca
4 posiekane ząbki czosnku
2 pokruszone listki laurowe
2 czubate łyżeczki słodkiej mielonej papryki
1 szklanka oleju winogronowego
2 posiekane cebule
20 daktyli( 10 pokrojonych, 10 całych)
posiekana natka pietruszki
1. Śledzie wymocz w czystej wodzie – wystarczy im pół dnia, ale ja swoje zazwyczaj moczę przez noc, bo tak jest najwygodniej.
2. W tym czasie wszystkie przyprawy utłucz w moździerzu, dodaj czosnek, listek i paprykę, następnie zawiń wszystko w gazę, włóż do słoika, zalej olejem i odstaw na kilka godzin w ciepłe miejsce. Możesz wziąć duży słoik(1-1,5 litra), do którego później włożysz śledzie, albo mały tylko do przypraw i oleju, z którego wszystko przelejesz do słoika ze śledziami.
2. Śledzie oczyść z ości i pokrój na 1,5-2 cm kawałki. Włóż je do oleju przesiąkniętego korzennym zapachem. Dodaj posiekaną cebulę i daktyle. Wstaw na minimum dwa dni do lodówki. Podawaj z posiekaną natką.
ps. przepraszam, coś mi się popsuło - możesz usnąć mój pierwszy komentarz?
OdpowiedzUsuńSuper!
Ja ostatnio robiłam śledzie korzenne po skandynawsku ale z daktylami ngidy nie próbowałam i ogólnie, dla mnie jakiekolwiek śledzie korzenne były tegorocznym objawieniem: u nas zawsze robiło się w oleju i occie.
Dziękuję za cudowny pomysł i pozdrawiam z Krakowa!
Atria
Boskie!
OdpowiedzUsuńUwielbiam śledzie korzenno-słodkie.
U mnie króluje żurawina, nuty piernikowe i śledzie skandynawskie z pomarańczami.
Zrobię dodatkowo Twoje.
Uściski!
oszałamiające zdjęcia ...a śledziki zjadłabym , oj zjadła:)
OdpowiedzUsuńDaktylowo-korzenne śledziki chętnie postawię na stół, dzięki za propozycję :)
OdpowiedzUsuńZaczarowałaś mnie tymi śledziami. W ustach niemal czuję smak daktyli połączony ze słonymi płatami ryby. A mnogość przypraw przyprawia o zawrót głowy... Muszą mieć niesamowity aromat po tych dwóch dniach w zalewie.
OdpowiedzUsuńPytanie tylko czy nie korci, żeby się wcześniej dobrać do słoika?
Miłego dnia!
Uwielbiam śledzie :) Ani korzennych ani tymbardziej z daktylami nigdy nie jadłam i na pewno wypróbuje Twój przepis. Już się nie mogę doczekać...
OdpowiedzUsuńDaktyle i śledzie? Połączenie nieznane mi, ale brzmi naprawdę fantastycznie! Szkoda, że w moim domu każdy raczej skrzywiłby się na myśl o nim. Takich mam nieotwartych na eksperymenty domowników... :(
OdpowiedzUsuńŚciskam, Ewelinko!
Twoje śledzie wyglądają przepysznie :-)) Może się skuszę na takie, tym bardziej, że wykonanie niezbyt skomplikowane :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Ewelino wspaniałe. Uwielbiam takie połączenia. Powiedz mi tylko czy olej musi być winogronowy? Wszystkie składniki poza olejem mam.
OdpowiedzUsuńEwelajno...az przelknelam sline..uwielbiam sledzie,ale chyba jak kazdy najchetniej palaszuje je zimowa pora.Jadlam juz sledzie z jablkami i rodzynkami ,ale Twoj sposob mnie zaintygowal na maxa...musze je zrobic,zdjecia sa cudowne(jak zwykle) takie wyrazne ze tylko siegnac...i zajadac
OdpowiedzUsuńA to mnei Ewelina zaskoczylas tym slodkim akcentem w sledziach, znam z rodzynkami, ale korzenne nieslodkie tez lubie :)) Kiedys myslalam ze tak lubic slodkie to nei przystoi, ale jest na widze wiecej :D Moc usciskow, przedswiatecznych!
OdpowiedzUsuńEwelinka, świetny sposób na śledziki, chętnie bym skosztowała. :) Ja też będę robić,ale chyba z rodzynkami.
OdpowiedzUsuńTak mi się chce śledzika, ze nie wiem ;)
Cudne foty!
Ściskam:*
Atria - usunięty:)
OdpowiedzUsuńTe śledzie są w oleju, ale korzenno-słodkie. Jeśli lubisz śledzie to na pewno będą Ci smakować:). I ja Cię pozdrawiam i dziękuję za wizytę. Cudnie masz w tym Krakowie...
Amber - o tak:):):) Dziękuję,z e tak je postrzegasz:). Wiesz, ze robiłam tez w occie (jeszcze pokażę, bo te nie potrzebują czasu i zastanawiałam się czy do sosu nie wkruszyć pierniczka... Ostatecznie tego nie zrobiłam. Twoje smaki śledzi na pewno by mi podpasowały. Zrobisz, naprawdę?
Jolu Szyndlarewicz - patrz, a to tylko (aż;)) śledzie... Jeju, jak lubię Twoje komenty:)
Kamilko - wiesz jak mnie to cieszy niezwykle? Właśnie dlatego chciałam się nimi jeszcze dziś podzielić, aby ktoś jeszcze mógł poznać te smaki:)
EVE - powiem Ci, że bez tych daktyli byłyby... nijakie. Naturalna słodycz daktyli robi z nich coś wyjątkowego.
Może niektórzy za głowę by się złapali słysząc jak ja tu o wyjątkowości smaku śledzi prawię... Chyba na głowę upadłam...;). Śledziożercy;)
A do słoika już się dobierałam, aby ustalić ilość daktyli, bo na początku dałam mniej.
Miłego wieczoru!
Szczęściaro - zrób, świetnie, cieszę się bardzo polecam Ci bardzo:)
Zaytoon - zmartwychwstała na Boże Narodzenie:). Witam Cię z radością:). Zaprosiłabym Cię abyś spróbowała tych śledzików. A tak co...
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Dag - bardzo mało skomplikowane, ale potrzebują troszkę czasu.
I ja Cię serdecznie pozdrawiam, Dag:)
kabamaiga - nie, olej może być jakikolwiek chcesz, byle łagodny bez wyraźnych smaków. Mam nadzieję, ze zdążyłam z odpowiedzią...
Ewam - ale Cię dawno widziałam... :):):).
Z jabłkami i rodzynkami tez świetne - lubię:). Daj znać jak zrobisz:)
buruuberii - jakie tam nie przystoi, takie są najlepsze! Uściski najlepsze zawsze - jak ciasteczka :):):)Jak Twoje ciasteczka:)
Majanko - teraz jak piszę z tego miejsca, gdzie jestem to też mi się chce jak nie wiem co...!
Kto to widział chwalić zdjęcia śledzi...;) Świat się wywraca do góry nogami...;)
Buziaki, Słońce:*
Ewelajno, ale pięknie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam wprost takie przetwory zamknięte w słoikach ;))
Pyszny pomysł ,ciekawy, nie słyszałam chyba nigdy.
A piernik muszę wypróbować koniecznie! Tak fajnie go ozdobiłaś!
:))
Ewelinka, fajne te daktyle! Ja do niedawna byłam śledziowym ortodoksem - tylko z cebulką w oleju, takie dobrze śmierdzące, potem się nauczyłam robić korzenne i to było coś, na słodko jadłam tylko z ananasem (z puszki, fuj)i to zdecydowanie nie było to.. Ale daktyle myślę mogą zmienić moje podejście do słodkich śledzi, trzeba spróbować (nie obiecuje ze tak szybko jak Twije lackerli ale moze szybciej niz to u mnie zwykle :D)
OdpowiedzUsuńŚciskam Ewelinka :*
Powaliłaś mnie ta propozycją!
OdpowiedzUsuńJadłam śledzie z wieloma dodatkami ale z daktylami nigdy.
No i co teraz?? Muszę pędzić po daktyle!
Pozdrowienia:)
ależ cudowna propozycja!!! jestem wielbicielką śledzi szczególnie na słodko więc zdecydowanie podpasował mi ten przepis:)
OdpowiedzUsuńP.S.
dzięki za życzenia :))
buziaki
To nie sprawiedliwe - daktyle mam, ale nie mam śledzi! A nie mam śledzi, bo cały Szczecin chce śledzie!!!
OdpowiedzUsuńTo jakiś koszmar, wszyscy się pchają po te śledzie i karpie, jakby ich życie od tego zależało.
A ja chcę śledzie!
zachwycam się Twoimi zdjęciami.
OdpowiedzUsuńi nie mogę uwierzyc, że tak cudownie jedzenie potrafi się prezentowac na zdjęciach.
oszałamiające fotki.
i niezwykłe śledzie. są... ach, aż zabrakło mi słów.
Witaj Ewelinko :)
OdpowiedzUsuńAle Ty smakowitości tutaj pokazujesz.
Wspaniały blog i przecudne zdjęcia, nie wspominając już o tych smakowitościach ;)
Śledzie korzenne, właśnie takie przygotowałam kilka dni temu, ale za słabo wymączyłam i są dość słonne, skorzystam więc z Twojego przepisu i podratuje je jakąś słodką daktylą, czy śliweczką.
Pozdrawiam świątecznie!
Koleżanka z pracy ;)
Toniu - próbuj i śledzi i piernika vel ciemnego ciasta, bo pyszne! Dziękuję ślicznie!
OdpowiedzUsuńmoniko - oj, Kochana, daktyle to zmieniają ortodoksa w smakosza:). Próbuj kiedyś...!
I ja ściskam, bo Twoje uściski lubię:)
Konwalie w kuchni - najwyższa pora...!
Popędziłaś? Ciekawa jestem... Serdeczności moc, Konwalio Droga!
piegusku1976 - o to w sam raz, może kiedyś się przydadzą, a może całkiem prędko. Ja je bardzo lubię, bo daktyle i w ogóle owoce przełamują ten typowy śledziowy smak:)
:)
Usagi - a wszystkim się wydaje, że Sz-n leży na d morzem, więc skąd braki śledziowe... To ja Ci przyślę, bo ja z nad morza, chcesz? Tylko, że wczoraj kupiłam takie w occie?
Karmel-itko - no, patrz zwykłe śledzie... Musze pomyśleć o reklamie do sklepu rybnego;)
Pozdrawiam Cię mocno!!!!
Gosha - a to Ci niespodzianka...:):):) Witaj w mojej kuchni:).
Zajrzałam do Twojego domowego świata i... słodko tam masz. Będę gościem:)
Dziękuję za wszystkie miłe słowa:)
A daktyle, czy rodzynki dorzuć koniecznie, będą wielkim ratunkiem:)
Mocno pozdrawiam i... zazdroszczę Ci tego urlopu...
Przyznam, że nie przepadam za śledziami, ale i tak uważam, że Twoje danie wygląda przepięknie!
OdpowiedzUsuńMoje ulubione śledzie to właśnie słodkie śledzie. Z rodzynkami, śliwką lub sosem żurawinowym. A i z ananasem smakują wspaniale!
OdpowiedzUsuńEwelino zdążyłaś - dziękuję. Robię dopiero dzisiaj.
OdpowiedzUsuńZ daktylami? Super! Ja robiłam w żurawiną w tym roku, wymyśliłam coś na podobę tych z rodzynkami. Daktyle wpisują się w te konwencję. Bardzo mi się podoba ten przepis :)
OdpowiedzUsuńSaratelko - może kiedyś to się zmieni... Ja lubiłam zawsze, a za komplement pięknie dziękuję:)
OdpowiedzUsuńPatrycjo - to jesteś kolejną amatorka słodkości w śledziach:). Z sosem żurawinowym nie znam i bardzo minie intrygują - są u Ciebie na blogu? Z ananasem znam - pycha!
kabamaiga - już wtedy mi ulżyło...:):):). I jak, mam nadzieję, że Cię nie zawiodłam...
Aniu Włodarczyk (aka vespertine) - jak miło, że Ci pasują, może kiedyś zrobisz i moje... Z żurawinką też pychota:)
Przeglądam bloga i uznaję go za obłędnego :) śledzie rewelacja, z pewnością przetestuję! Miłego Weekendu:)
OdpowiedzUsuńMałgosiuZ - ale mi miło napisałaś:) dziękuję:)
OdpowiedzUsuńUdanego smaku!