6 rano na plaży – uczestniczę w pewnym projekcie. Dawno nie byłam tak wcześnie nad morzem. Niebieski kolor morza delikatnie głaszcze ukochane ziarenka piasku. Sporo świadomych ludzi. Biegają, spacerują, uprawiają Nordic Walking, albo… chodzą z kijami(bo przecież między nimi jest różnica…). Takie morze lubię. I takich ludzi też:) Bardzo. Jest cudownie rześko i świeżo!
Śniadaniem jest sok z czerwonego grapefruita, napój ze skrzypu i pokrzywy i jeszcze mnóstwo zimnej mięty.
Na obiad dalej zajadam się truskawkami. Dlaczego wielu pisze, że w tym roku nieciekawe? Wszystkie, które kupiłam, czy zrywałam, były pyszne. Tak, pyszne, że… nie wiem co…!!! I jeszcze nie odpuszczę…! Zajadam się dalej :) Tym razem truskawkowo-obiadowo. W sam raz na ten żar, który leje się z nieba.
Dostałam woreczek od Pani Małgosi… – szpinak z własnej działeczki. już kolejny raz… Powiedziałam kiedyś, że bardzo lubię… Dostałam woreczek ze szpinakiem, a w nim był przepis na rewelacyjny sos do niego. Według mnie do każdej sałatki, ale ze świeżym szpinakiem smakuje wybornie.
Dostałam szpinak i zrobiłam sałatkę.
SAŁATKA ZE ŚWIEŻEGO SZPINAKU Z TRUSKAWKAMI
1. szpinak – tyle, ile zjesz…, albo tyle , ile zmieści się na talerzu, albo dwóch… oczyszczony, umyty, wiadomo…
2. kuleczki mozarelli przekrojone na pół
3. pomidorki
3. truskawki
4. polać sosem
SOS(Pani Małgosi):
1 łyżeczka musztardy – albo łyżka(ta łyżka to moja wersja – E.)
1 łyżeczka miodu – albo łyżka(moje-E.)
Rozmieszać w miseczce. Cienkim strumieniem lać oliwę z oliwek(tyle, ile potrzebujesz sosu…- P. M. nie napisała) i mieszać małą trzepaczką. Powinno osiągnąć konsystencję majonezu.
5. Na koniec dodać sok z cytryny, sól, pieprz i ząbek lub dwa czosnku(opcjonalnie)
6. Posypać czarnym pieprzem młotkowanym, albo innym ulubionym pieprzem.
Polecam z radością!
A później był popołudniowy spacer brzegiem “innego”. Morza, którym zawładnęły tłumy. Co ja mówię, tabuny…! Blade twarze, blade łydki, brązowe twarze i takie same łydki. I ostra, dzisiejsza, niewątpliwie bolesna… czerwień pomiędzy tym wszystkim. Parawany, parasole, piłki, materace, warownie z piasku, cudowne zamki. Szkoda, że nie wzięłam aparatu… Czerwony biust, zielony, żółte (!) slipy…Festiwal obnażonych ciał…Sporo tłuszczu i troszeczkę mięśni… Każdy jakiś jest…
Jeszcze w XIX wieku kobiety i mężczyźni nie spotykali się ze sobą na plaży. Na przykład w Kołobrzegu były osobne plaże – damska i męska. Obie części oddzielała rzeka. Policja lepiła mandaty za podglądanie, mimo że strój kąpielowy zakrywał wtedy ciało od nadgarstków i kostek po szyję. Od tamtych czasów zmieniło się sporo...
Całą plaża pod stopami. Tysiące ziarenek piasku, które znają wszystkie tajemnice… I krople wody, które niby od niechcenia, tak tylko, chłodząc piasek, próbują się czegoś dowiedzieć…Piasek milczy i “za karę” jest go coraz mniej… Tyle stóp, dużych małych, tyle pokoleń, sporo przeżyć. Piasek ma o czym milczeć…
Sandały w dłoniach i chodzenie po wodzie. Tak mimochodem- talasoterapia…:)
Pysznie wylada:)
OdpowiedzUsuńmialo byc wyglada:))
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcia ! U nas też truskawki niezłe były w tym roku :)
OdpowiedzUsuńO tak, to polaczenie jest git. I piekne zdjecia, gratuluje :)
OdpowiedzUsuńWow, ile kolorów na talerzu. Piękne letnie danie. I urzekł mnie Twój widelczyk :) Piękny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
rewelacja! prosto i niezwykle smacznie :)
OdpowiedzUsuńmarzy mi się morze i plaża o takiej wczesnej porze. zanim obudzi się cały świat. może jutro? może jutro będę miała o poranku dośc energii, by po kubku kawy wyruszyc. mam przecież całkiem blisko. bardzo mi się podoba ta sałatka, za kolory, za smaki.
OdpowiedzUsuńPyszna sałatka!
OdpowiedzUsuńJa niestety zaliczę się do tych narzekających na truskawki. Nie trafiłam w tym roku na te prawdziwie wypieszczone słońcem, słodkie i czerwone...
Pyszna kompozycji, w dodatku prosta i szybka:) Wygląda znakomicie!
OdpowiedzUsuńFantastyczne zdjęcia! A ta sałatka to po prostu majstersztyk.
OdpowiedzUsuńJa powoli zaczynam poszukiwać alternatyw dla truskawek. Morele tanieją i kuszą... oj jak kuszą :)
Pozdrawiam
Pięknie tu u Ciebie :))))
OdpowiedzUsuńMorze...a ja nigdy go nie widziałam.
OdpowiedzUsuńSałatkę lubię baardzoo;)
gosia99 - no, i wygląda tak samo..., a pyszne było naprawdę. Ten sosik świetny:)
OdpowiedzUsuńMoniko - przynajmniej Ty się ze mną zgadzasz:)
Magdaleno - git, nad gity...! Dziękuję:)
kasiaaaa24 - widelczyk rumieni się z radości:)
Paula - naprawdę zwykle - niezwykle...
Asiejko - to może umówimy się nad to morze, Ty u siebie, ja u siebie... Co Ty na to?
Arven - biedaku, to fatalnie Ci się trafiło...:( Mój zachwyt trwa...!
Niko - a jak smakowała...
Usagi - dziękuję:) A morele, zjadam cały czas równolegle do truskawek:). Najpierw greckie, teraz lepsze hiszpańskie... Mnie kuszą cały czas, bo ceny obłędne...
Ivon - siadaj, proszę, rozgość się:)
Panno Malwinno - jak to tak...?
Dziś po raz pierwszy odwiedziłam Twojego bloga i od razu stałam się fanką tej sałatki, patrząc na nią warto czekać na lato:)Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńKarola - pierwszy raz odwiedziłaś i zawędrowałaś tak daleko...:). Sałatka przepyszna, sama czekam aby móc ja zrobić:). Pozdrawiam najcieplej jak potrafię i razem czekam na lato!
OdpowiedzUsuń