sobota, 3 lipca 2010

Chałka i morze…

Ośroek czerwiec 2010 300

Okno i drzwi na balkon szeroko otwarte, juz późno, ale ciągle jeszcze widno. Z podwórka słychać głosy ludzi świętujących nadejście piątku i tych, którzy mają wakacje. Jedni na tych balkonach zostali, a inni poszli posłuchać Dody. Nawet ja ją słyszę, choć wcale nie mam na to ochoty. Nie pozbawię się jednak chłodu i delikatności wieczornego powietrza.

Bose stopy na chłodnej posadzce w kuchni. Nie wiem czy tylko ja mam takie odczucia…? Może to mi tylko sprawia taką przyjemność….??? Za to właśnie kocham lato, za to, że mogę stać bezkarnie na chłodnej posadzce w kuchni bez klapek i skarpet. Miedzy innymi za to… Rozkoszuję się tym czasem, szukam momentów, w których bose stopy znajdą sobie tę przyjemność. Nawet zmywanie zaczyna być milszą czynnością:)

Już rośnie ciasto na przepyszną chałkę, a ja snując myśli piątkowe niespieszne, szybko zagniatam kruche ciasto na sernik z agrestem. To najlepsze kruche jakie tworzyłam ostatnio. Robiłam je juz zeszłego lata, ale teraz wyraźniej czuję różnicę między ciastami kruchymi. To dla mnie jest BARDZO DOBRE:)

Ośroek czerwiec 2010 302

I tak skończył się piątek, zaczęła się sobota. Chałka i sernik poszły do pieca, a zaraz po ich upieczeniu ja do… łóżka. Nareszcie…!

A dziś przed południem chałka popłynęła na przejażdżkę… Pewnie, że nie tylko chałka…:) Czy dobrze jej było…? Nam na pewno tak po wyjściu z zimnej wody taki cudowny puszek… Szkoda tylko, że popijaliśmy ją wodą – profanacja chałki… Następnym razem zabiorę kakałko:)

Chałka przepyszna (źródło: whiteplate z moimi zmianami)

15 g świeżych drożdży
200 ml ciepłej wody
50 g cukru
pół łyżka soli
425 g + 75 g mąki
2 jajka, lekko roztrzepane
50 g masła roztopionego w garnuszku i ostudzonego
Do posmarowania: białko

DO posypania:brązowy cukier i siekane migdały – po 10 g

Przygotowanie:

Drożdże umieścić w misce, zalać ciepłą wodą i wymieszać. Kiedy się rozpuszczą, dodać 425 g mąki, cukier, sól. Cały czas mieszając dodawać następnie jajka i masło. Dobrze wyrobić ciasto i powoli dodawać kolejne 75 g mąki - czasem należy jej dać mniej, innym razem więcej. Wszystko zależy od tego, jakiej konsystencji jest ciasto - powinno być dosyć luźne i elastyczne, ale niezbyt klejące. Nie może też być zbite.

Kiedy ciasto zacznie odstawać od ścianek miski, wyjąć je na blat i wyrabiać kolejne 5-10 minut(ja wyrabiam tylko w misce-E.). Uformować kulę, lekko spryskać ją olejem i włożyć do miski na 2 godziny. W tym czasie należy ciasto 2 razy odgazować wbijając w nie pięść.

Każdą część podzielić na 4 lub 6 części. Z części uformować wałki i zapleść z nich chałki.

Chałki przełożyć do foremek wysmarowanych oliwą. Przykryć folią i odstawić do wyrośnięcia na 30-40 minut.
Kiedy wyrosną, posmarować białkiem i posypać brązowym cukrem zmieszanym z migdałami. Można posypać makiem lub sezamem.

Piekarnik nagrzać do 180 st C.
Wstawić chałki i piec ok. 30 minut.

Smacznego!

Ośroek czerwiec 2010 305 Ośroek czerwiec 2010 306

A wieczorem był sernik z agrestem.Dla mnie bardzo dobry – trzeba tylko lubić agrest. Ja lubię:) Z nim tak samo jak z rabarbarem. Albo się go kocha, albo nienawidzi…

IMG_2262

Sernik z agrestem (źródło: “Dobre rady” Nr 2/2005)

Ciasto:

250g mąki

75g cukru

150g masła

sól

1 żółtko

Masa:

750g agrestu

200g gęstej śmietany(dałam mascarpone-E.)

80g cukru

3 jajka

1 opakow. Cukru waniliowego

150g serka śmietankowego(dałam Buco)

½ opakow. budyniu śmietankowego(albo 20 g mąki ziemniaczanej-E.)

Przygotowanie:

1.Zagnieść ciasto, wykleić formę 28cm(u mnie 24cm + dwie tartaletki-E.), wstawić do lodówki na 30 min. Ciasto wielokrotnie nakłuć widelcem

2.Piekarnik rozgrzać do temperatury 180 stopni.

3.Agrest umyć, oczyścić i rozłożyć na cieście. Wymieszać (użyłam miksera)pozostałe składniki masy, wyłożyć na agrest.

Ciasto piec ok.45 min, wyjąć z formy, wystudzić. Można posypać cukrem pudrem.

IMG_2270

6 komentarzy:

  1. jeszcze tydzień i agrest w sadzie będzie dojrzały, wczoraj zjadałam pierwsze kwaśne kuleczki prosto z krzaka
    może i na sernik się pokuszę..

    a chałka.. niesamowite te nadwodne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie za dobrze tam Pani czasem? :D
    Ostatnio stałam na targu nad pudełeczkiem agrestu i .. nie kupiłam :(
    Chyba się złamię w nadchodzącą sobotę...

    Całus :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Asiejko, ja ten agrest kupiłam. U mamy jeszcze nie ma, wiec tak jak Ty czekam na ten właściwy:) Mnie też cieszy chałka w tej scenerii spontanicznej:)

    Poluś, już po miłej sobocie, więc normalna codzienność..., była jeszcze niedziela... O tym jak zdążę jutro...
    A dlaczego, Ty kochana załamiesz się w sobotę...? Agrest wykupią, a Ty chcesz czy... coś innego?
    I ja całus:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzisiaj 2 pierwsze pózne czereśnie nadziałce a jutro zapewne spora garstka borówki amerykańskiej. Po dzisiejszym fitnessie w Sandzie taki wyrzut endorfin ,ze wcale mi się nie chce spać . A ten upał to nie jest dla normalnych nadbałtyckich pólnocnych Europejczyków. Jak ci ludzie zyją i fukkcjonują w tych gorących krajach?Nie wiem.
    UWIEBIAM chodzić boso po podłodze i to niestety nie tylko latem. Ten dotyk egzotyczngo drewna lud rustykalnych kafli to prawdziwa radość,Teraz sobie nie wyobrażam inaczej. Trzeba tylko od czasu do czasu przepłukać stópki lub przetrzeć podłogę. No to może ukręce jakieś ciasto z owocami dla mojego łasucha Jutro rano na targ i świeze warzywa z parowara z jakimiś fantazyjnymi dipami.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ola, i tak też smakuje:)
    Anonimowy - ale ten Łasuch ma z Tobą dobrze...:)

    OdpowiedzUsuń